piątek, 10 maja 2013

Rozdział 15


Po moim trupie!



     - Czekam na twoje wyjaśnienia - powiedziała pretensjonalnym głosem Elena. Elijah uniósł wzrok na dziewczynę, wyglądał jakby zastanawiał się, czy powinien wyznać jej całą prawdę.
     - Dobrze... - westchnął - ...nie powiedziałem ci wszystkiego.
     - Wyjaśnij mi, dlaczego zainteresowałeś się Damonem? Co on ma z tym wszystkim wspólnego?
     - Tak na prawdę, to wszystko ma z nim związek.
     Elena zmarszczyła czoło. Nic z tego nie rozumiała. - Cała ta historia ma swój początek dokładnie sto pięćdziesiąt lat temu - powiedział cicho, wpatrzony gdzieś w dal.


Atlanta, rok 1866

     Elijah szybkim krokiem szedł ulicą. Była ona zatłoczona i hałaśliwa. Wokół niego spacerowali ludzie. Jedni spieszyli się do pracy lub innych ważnych zajęć. Inni rozmawiali beztrosko, przechadzając się uliczkami bez jakichkolwiek oznak pośpiechu. Pierwotny jednak bardzo się gdzieś śpieszył. Szybko pokonywał kolejne skrzyżowania, mijał pięknie ubrane panie, które chichotały zalotnie na jego widok. Nie zwracał jednak na nie uwagi, podążał przed siebie do tylko jemu znanego miejsca.
     Pierwotny zatrzymał się nagle na rogu dwóch ulic - St. Furman i West Rick. Spojrzał w górę i zobaczył przed sobą wysoką na trzy piętra kamienicę. Jakkolwiek by na nią nie spojrzał, to i tak kompletnie nie pasowała do otoczenia. Była wyższa od reszty budynków, które w większości robiły za sklepy, po za tym miała jasną fasadę, co zdecydowanie ją odróżniało.
     Elijah sięgnął do kieszeni czarnej marynarki i wyjął z niej złożoną kilka razy kartkę. Przysunął ją bliżej oczu i szybko ogarnął kilka środkowych zdań tekstu. Ponownie przeniósł wzrok na jasny budynekprzed nim. Pewnym krokiem skierował się do drzwi kamienicy. Ustał na progu i już miał zapukać okrągłym pierścieniem, gdy nagle zawahał się. "Co ja tutaj robię?" - zapytał samego siebie w duchu. Zdjął dłoń z kołatki i szybkim ruchem poprawił halsztuk*, który mocno zaciskał jego szyję. Spojrzał na siebie z góry. Przygładził ciemną, haftowaną kamizelkę, a następnie zapiął jeden z trzech guzików marynarki. Przełknął ślinę i ponownie zawiesił dłoń na pierścieniu. Tym razem nie zawahał się i zastukał kilkakrotnie.
     Po kilku chwilach drzwi odskoczyły, a w nich pierwotny ujrzał starszawą kobiecinę w fartuchu i białym czepku na włosach.
     - Witam, szukam panny Nolan - powiedział przyjacielskim tonem pierwotny. Gospodynia stojąca w drzwiach nie miała optymistycznej miny, nie ufała przybyszowi.
     - Przepraszam, ale taka tutaj nie przebywa - powiedziała chłodno i już miała zamykać drzwi. Wtem Elijah w korytarzu, za gospodynią ujrzał kawałek jasnoniebieskiego materiału. Wychylił się za kobietę, aby zobaczyć, kto tam jest. Wtedy do drzwi podeszła dziewczyna w długiej do ziemi, haftowanej sukni na krynolinie. Suknia miała wycięty, owalny dekolt, obszyty dookoła czymś w rodzaju kokardek.
     W progu, tuż za gospodynią stała Amanda. Jej ciemne loki spływały kaskadami po ramionach. Elijah nie mógł odwrócić od niej wzroku.
     - Jak widzę, jednak przebywa - powiedział cicho pierwotny.
     - Dorotheo, wpuść gościa. Jest moim przyjacielem - powiedziała przyjaźnie Amanda uśmiechając się przy tym.
     - Dobrze, jak panienka sobie życzy. Może pan wejść - odpowiedziała z nieufnością w oczach. Amanda patrzyła jak pierwotny przechodzi przez próg. Uśmiechnęła się do niego lekko i skierowała się na schody. Po kilku chwilach zniknęła na górze. Elijah poszedł w jej ślady. Żadne z nich nie zauważyło jednak ciemnej postaci, która w oddaleniu kilku metrów przypatrywała się całej scenie.

     - Co ty tutaj robisz? - zapytała ostro, gdy pierwotny zamknął za sobą drzwi. Stali na przeciwko siebie, Amanda nie była już uśmiechnięta jak kilka chwil wcześniej.
     - Gdy tylko dostałem list... Musiałem cię znów zobaczyć - powiedział cicho i pogładził jej jasny, gładki policzek. Dziewczyna jednak odsunęła się o krok. Elijah zrobił zdziwiona i smutną minę.
     - Nie powinieneś był... Co jeśli on się dowie? Nie po to wyjeżdżałam z Northern, aby on znalazł mnie tutaj! Przecież wiesz, że nie możemy tak żyć!
      Elijah wsłuchiwał się w jej słowa, ale okrutna prawda nie chciała do niego dotrzeć. "Nie mogę jej stracić... Nie w taki sposób" - pomyślała pierwotny.
     - Przecież nie wszystko stracone - odezwał się, a w jego głosie dało się wyczuć nostalgię - wyśledzę go i skończy się twoja ucieczka, raz i na zawsze - dodał.
     - On nie może się o tobie dowiedzieć - zaprotestowała dziewczyna - wtedy wszystko będzie już stracone...
     - Nie bój się o mnie, ja dam sobie radę... Mam przecież setki lat, pamiętasz? - uśmiechnął się lekko.
     - To nie o ciebie tutaj chodzi, mój drogi. Chodzi wyłącznie o mnie. Ja... - zawahała się - ...ja się go boję. On może tutaj w każdej chwili wpaść i po prostu mnie zabić. Przecież wiesz na jakich warunkach funkcjonuje jego "miłość"...
     - Albo ja, albo nikt... - odparł cicho mężczyzna.
     - Dokładnie... Jeśli dowie się, że go zdradziłam... Zabije mnie bez mrugnięcia okiem! - po policzkach Amandy zaczęły spływać łzy.
     - Ciichoo - powiedział uspokajającym głosem i podszedł do niej. Objął ją ramionami i czuł, jak dławi się swoim szlochem. Pogładził jej plecy, aby się uspokoiła. - Wszystko będzie dobrze... - powiedział wprost do jej ucha. "Musi być..." - dodał w duchu.


Teraźniejszość

     - Mam takie wrażenie, że Amanda miała coś wspólnego z Katherine... Czyżby była jej potomkinią? - rzuciła sarkastycznie Elena. Elijah uśmiechnął się pod nosem.
     - Nie... Amanda nie miała nic wspólnego z rodem Petrovych.
     - Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Przecież Elijah - pierwotny wampir, zakochuje się tylko i wyłącznie w dziewczynach powiązanych z Petrovymi - powiedziała siląc się na poważny ton, który Elijah odebrał jako cyniczny.
     - Może mnie nie znasz tak dobrze, jak ci się wydaje, Eleno - odrzekł patrząc jej w oczy.
     - Czyli, że Amanda przed kimś uciekała? - zastanawiała się na głos Elena, pomijając jego wypowiedź. Elijah przytaknął jej głową.
     - Uciekała przed człowiekiem o imieniu Gregory Walsh...
     - Czy on był...
     - ...Tak, był wampirem - dokończył za nią - był wyjątkowo brutalny w stosunku do ludzi. Uważał ich za swoje zabawki, które może wykorzystywać do woli. Myślał, że jest najsilniejszy, chociaż wiedział, że to nie prawda.
     Elena już chciała zadać kolejne pytanie, ale pierwotny ją ubiegł z odpowiedzią.
      - Znałem go... Poznaliśmy się w średniowiecznej Anglii. Mniej więcej w tym samym czasie gdy poznałem Katerinę. Jednak nasze drogi się potem rozeszły i już więcej nie miałem z nim styczności, do czasu...
      - Jednak wciąż nie rozumiem jaki ma to związek z Damonem...
      - Gdy Amanda poznała Rega, niczym nie różnił się od innych mężczyzn z jej otoczenia. Wydawał się miły, przyjacielski, szarmancki... Zakochała się w nim po kilku tygodniach znajomości. Jednak z biegiem czasu Amanda odkryła jego prawdziwe oblicze...


Northern, rok 1864

     Amanda Nolan przechadzała się po ogrodzie. Był to rozległy obszar z różnorodnymi krzewami, drzewami oraz klombami utworzonymi z kolorowych kwiatów. Gdzieniegdzie zieloną trawę przeszywały kamienne dróżki. Ciemnowłosa kobieta z wdziękiem poruszała się między drzewami. Szła wolno, a w jej dłoni spoczywała książka, której treść z zapartym tchem pochłaniała.
     Nagle poczuła ruch powietrza i zatrzymała się, aby sprawdzić co to mogło być. Oderwała wzrok od kartek i spojrzała za siebie. Nikogo nie było.
     Podeszła kilka kroków przed siebie i nagle poczuła, że czyjeś ręce zasłaniają jej oczy. Książka wypadła jej z dłoni i dziewczyna usłyszała, że ląduje z głuchym pluskiem w kałuży, która utrzymała się jeszcze po deszczu.
     - Reg! Przeraziłeś mnie, kochany!... - zaśmiała się i chwytając dłonie mężczyzny odwróciła się do niego uśmiechnięta. Zobaczyła przed sobą przystojnego mężczyznę z ciemnymi włosami, które sięgały do ramion. Na jego uśmiechniętej twarzy można było zauważyć lekki zarost.
     - Przepraszam najdroższa... - odrzekł skruszony.
     - Musimy ustalić listę gości, zapomniałeś? Szukałam cię dzisiaj cały ranek... Nie znalazłam, wiec postanowiłam wyjść na spacer.
     - Wiem... Przepraszam cię. Załatwimy to na dniach - uśmiechnął się szepcząc jej do ucha z irlandzkim akcentem.
     Amanda spojrzała w błękitne oczy ukochanego i po chwili złapała jego twarz w swoje dłonie. Potem złożyła na ustach mężczyzny pocałunek. Następnie kolejny i kolejny. Czuły gest przerodził się w namiętność. Reg chwycił dziewczynę na ręce i zaniósł do domu.
     Wchodził po schodach nie przestając jej całować. Amanda zaśmiała się głośno odwzajemniając czułości ukochanego. Po chwili mężczyzna wkroczył do jednego z pokoi, przerwał na moment namiętności i położył dziewczynę na łóżku, tak, że leżąc na plecach widziała go doskonale.
     - I co teraz? - zapytała prowokująco.
     - Muszę ci coś pokazać - powiedział uśmiechając się. Amanda odgarnęła długie loki na siebie. - Obiecaj mi jednak, że nie będziesz krzyczeć, i że to nie zmieni niczego między nami...
     Amanda wyczytała z jego twarzy, ze był zdenerwowany.
     - Cóż to takiego? - zaśmiała się na końcu. Reg podszedł do ukochanej i przybliżył się do niej twarzą. Amanda czekała cierpliwie. Nie wiedziała, że to co zaraz ujrzy zmieni jej dotychczasowe postrzeganie świata na zawsze.
     Mężczyzna wpatrywał się przez chwilę w jej zaciekawione oczy, a potem zniżył swoje usta tak, że mógł dotknąć nimi szyi dziewczyny. Amanda zaśmiała się cicho, czując łaskoczący oddech na skórze. Potem jednak jej śmiech przerodził się w krzyk.
     W jednej chwili poczuła, że coś bardzo ostrego przegryza jej szyję. Czuła piekący ból i spływający gorący płyn, którym okazała się być krew. Amanda krzycząc w panice odepchnęła Rega od siebie i czym prędzej wybiegła z pokoju. Po jej policzkach płynęła łzy. Dławiła się nimi, ale mimo to ruszyła przed siebie.
     Wybiegła prędko na podwórze, ale wtedy poczuła, ze kręci jej się w głowie, że nie ma już siły. Upadła na ziemię, brudząc tym samym kremową suknię. Nie mogła wstać, a w posiadłości nie przebywał nikt oprócz jej i Rega. Wiedziała wiec, że prośby i krzyk o pomoc nic by nie dały.
     Złapała dłonią za krwawiącą ranę na szyi i docisnęła ją, aby zatamować krwotok. To spowodowało jeszcze większy ból. Dziewczyna zasyczała głośno.
     W tym samym momencie na podwórze wybiegł Reg, po jego podbródku ciekła jeszcze krew. Amanda widząc, ze ten się zbliża, próbowała podnieść się i ruszyć dalej przed siebie. Chciała uciec jak najdalej od tego potwora.
     - Nie zbliżaj się do mnie! - wrzasnęła na skraju przytomności.
     - Kochanie, nie bój się mnie... - odrzekł uspokajającym głosem mężczyzna. Podszedł do niej kilka kroków i ukląkł przy jej ciele. Wtedy Amanda ujrzała jego potworną twarz. Przekrwione oczy bestii.
     - Nie dotykaj mnie! - wrzasnęła, czując, ze gładzi jej policzek.
     - Nie masz się czego bać. Chciałam, abyś znała mój mały sekret, skoro masz zostać moją żoną - uśmiechnął się, ale Amanda nie widziała w tym geście nic przyjaznego. Jego wyraz twarzy przysporzył ją o gęsią skórkę. Był to najbardziej z cynicznych i brutalnych uśmiechów, jakie kiedykolwiek widziała.
     Poczuła, że jej ciało unosi się do góry. Reg podniósł ją i zaniósł do domu. To było jej ostatnie wspomnienie, potem zemdlała.


Teraźniejszość

     - To okropne - przyznała Elena przysuwając dłoń do ust.
     - Tak, to prawda... Potraktował ją w najgorszy sposób. Właśnie wtedy pokazał swoją prawdziwą postawę. Był taki zawsze, brutalny i bezwzględny. W dawniejszych czasach, sam miałem okazję widzieć jego pokazy siły. Niepohamowanie i okrucieństwo biły od niego na kilometr...
     Elijah nagle odwrócił wzrok w kierunku drzwi. Elena także to zrobiła. Oboje usłyszeli podejrzany dźwięk, który dochodził z dołu.
     Elena popatrzyła na pierwotnego mrużąc oczy niepewnie. Dziewczyna przyłożyła palec do ust, a następnie pokazała na drzwi, co miało znaczyć, że pójdzie sprawdzić, co się dzieje.

     Dziewczyna zeszła na dół. Zachowując czujność, nasłuchiwała jakichkolwiek odgłosów, świadczących o tym, że w domu mógłby być jakiś nieproszony gość. Elena przeszła przez korytarz i stanęła po środku salonu. Rozglądała się naokoło.
     Nagle Elena usłyszała huk i odwróciła się za siebie. Drzwi frontowe były otwarte, a na progu stała Bonnie. Miała przerażoną minę. Elena nie zdążyła nawet nic powiedzieć, ponieważ czarownica została wepchnięta do domu przez Klausa. Potknęła się i wylądowała na podłodze.
     Elena patrzyła na tę scenę, która rozegrała się tak szybko, że nie zdążyła złapać przyjaciółki, aby uchronić ją przed upadkiem.
     - Teraz, wiedźmo. Uwolnisz mojego brata, albo pożałujesz swojej decyzji - wysyczał w jej stronę. Bonnie podniosła się na nogi i ustała na przeciw pierwotnemu. Miała wyzywającą minę i założone ręce na piersi.
     - Po-moim-trupie! - syknęła jadowicie prosto w jego wściekłą twarz. Elena stała kilka metrów od nich. Miała wrażenie, że ta dwójka wcale nie zdaje sobie sprawy, że jest tutaj ktoś oprócz nich.
     - Wedle życzenia. Może śmierć zmieni twoje zdanie - nagle w ułamku sekundy Klaus znalazł się przy Elenie. W jego dłoni, nie wiadomo skąd pojawił się drewniany kołek.
     Bonnie odwróciła się przez ramię. Jej twarz nie ujawniała żadnych uczuć. Jednak Elena poczuła, że jej martwe serce obija się o żebra. Chociaż wiedziała, ze to niemożliwe, jednak to czuła. Bała się, bo wiedziała, ze Klaus, szczególnie w takich napadach gniewu, jest zdolny na prawdę do wszystkiego.
     - Puść ją. To sprawa między nami - powiedziała cicho i spokojnie, lecz stanowczo Bonnie.
     - Daj mi słowo - wrzasnął, tak głośno, ze Elena poczuła ogłuszający świst w uchu.
     - Nie mieszaj jej do tego! - powtórzyła czarownica, tym razem już ostrzej.
     - W takim razie, jak uważasz... - uśmiechnął się jadowicie i w ułamku sekundy zniknął gdzieś na schodach. Bonnie czym prędzej pobiegła w jego kierunku. Wiedziała, ze kieruje się do pokoju, w którym jest Elijah. Miała nadzieję, że potrwa to chwilę, za nim znajdzie właściwe pomieszczenie.
   
     Bonnie dobiegła do pokoju, w którym zamknęła pierwotnego. Klaus stał już w progu, nadal trzymając ciasno Elenę, która nie mogła się uwolnić. Uścisk był za mocny.
     Czarownica podeszła do drzwi. Elijah stał po środku pomieszczenia. Miał kamienną twarz, która jednak pokazywała zmartwienie, złość, ale jednocześnie strach. Usta miał rozwarte, wpatrywał się raz w Klausa, raz w błagające o pomoc oczy Eleny.
     - Puść ją! - wrzasnął pierwotny, ale Klaus tylko obrócił głowę w jego kierunku. Oczy świeciły się mu jak iskry w ognisku, a jego diaboliczny uśmiech przyprawił Elijah o mrowienie na karku.
     - Wiedźmo, wybieraj. Albo uwolnisz mojego brata, albo sobowtór zginie - zaśmiał się ochryple.
     - Niklaus! - głos Elijah był tak potężny, że Elenie wydawało się, że jakiś grzmot uderzył właśnie w dom. Przymknęła oczy. Wiedziała, ze już niedługo może nastąpić jej koniec. Nie miała zamiaru schodzić jeszcze z tego świata. Chciała żyć. Nie po to tyle już raz umarła, aby teraz zginąć na dobre nie wykorzystawszy życia do końca.
     Nagle wszyscy usłyszeli trzask drzwi frontowych na dole. Elena poczuła, ze jest jeszcze jakaś nadzieja. Bonnie obróciła głowę w kierunku dźwięku, który ona także usłyszała.

     - Elena?! - zawołał Stefan zamykając drzwi wejściowe. Caroline rzuciła kurtkę na sofę i rozsiadła się w niej wygodnie.
     - Może już wyszła... Przecież ile można tutaj siedzieć? - zaśmiała się blondynka. Po chwili nalała sobie trochę alkoholu Damona do szklanki - jak tak dalej pójdzie, to biedny Damon będzie musiał kupić nowy zapas burbonu - przyznała wesoło i przechyliła szklaneczkę.
    - Czy ty nie pijesz ostatnio trochę za dużo? - zapytał uśmiechnięty Stefan podchodząc do niej o kilka kroków.
     - Nie wydaje mi się...
     Stefan nagle uciszył ją gestem.
     - Słyszysz?
     - Co?
     - Cisza... Damon nie wrzeszczy... Coś jest nie tak.
     W kilka sekund oboje znaleźli się w korytarzu prowadzącym d pokoju z Damonem i Elijah. Scena jaką zobaczyli przysporzyła im dreszczy.
     Bonnie z poważną, grobową miną. Klaus wściekły z kołkiem w reku i Elena w jego brutalnym uścisku. Elijah ze strachem wymalowanym na twarzy, stojący przy barierze.
     Caroline rozchyliła usta. Przyszła do Salvatore'ów z zamiarem pogodzenia się z przyjaciółką. Nie miała zamiaru dłużej się na nią złościć. Chciała pokoju.
      Teraz gdy widziała taką sytuację, zapałała gniewem na nowo. Jednak już nie do Eleny, a do Klausa, który bez większych emocji przypatrywał się również twarzy blondynki, tak samo jak ona spoglądała na niego.
     - Co tutaj się dzieje?! - wrzasnęła wściekła - co ty wyprawiasz?! - zwróciła się do Klausa - natychmiast ją puść!
     - Nikt mi nie będzie mówił co ma robić! - wrzasnął, a jego głos potoczył się echem po korytarzu.
     - Niklaus, jeszcze jeden ruch, a daję ci słowo, że nie zaznasz w życiu już więcej spokoju! - zagroził Elijah, jednak jego głos przepełniony był obawą i strachem o życie Eleny.
     - Nie rozśmieszaj mnie bracie - zaśmiał się Klaus - co dla ciebie znaczy jeden wampir? Hm?
     Elijah milczał. Spojrzał w zaszklone oczy Eleny, a gdy zamrugała po jej policzku spłynęły łzy. W tej samej chwili Klaus mocniej docisnął kołek, który wbił się w jej ciało, rozrywając je. Momentalnie poczuła, jak jej ubranie nasiąka krwią.
     Krzyknęła bardziej z przerażenia, niż bólu i osunęła się kilka centymetrów w uścisku pierwotnego.
     - Nie! - krzyknęli w tej samej chwili Elijah, Stefan i Caroline. Klaus przeniósł wzrok na blondynkę, która była jednocześnie wściekła i przerażona.
     - No, wiedźmo! Podjęłaś już decyzję?! - zagrzmiał Klaus. Mulatka patrzyła na niego wściekle, ale zawzięcie. Stefan zastygł w dziwnym otępieniu. Czuła, jakby jegi ciało nie miało możliwości, aby się poruszyć.
     - Dobra, dobra! Zrobię to! Uwolnię twojego brata! - ogłosiła wszem i wobec Bonnie. Po chwili zamknęła oczy i zaczęła mamrotać jakąś formułkę, która była tylko jej znana - załatwione...
     Klaus jednak nie puścił Eleny, ale wciąż trzymał ją mocno, ściskając w reku kołek.
     - Wypuść ją, Klaus! - krzyknęła przerażona Caroline. Klaus jednak nie reagował na jej prośby.
     - Niklaus... - wysyczał zniecierpliwiony Elijah, który jedną nogą stał ja poza pokojem, jakby chcał upewnić się, ze bariera na że zabawa już dobiegła końca? - zaśmiał się ochryple pierwotny. W jednej chwili skręcił Elenie kark. Wszyscy poczuli szybkie zawirowanie powietrza, a potem w ułamku sekundy Klaus zniknął im z oczu.
     Elijah zwinnym ruchem wślizgnął się na miejsce brata. Szybko złapał bezwładne ciało Eleny, które jak kukiełka spadało, aby zderzyć się z ziemią.
    Stefan spojrzał w głąb pokoju i zobaczył nieprzytomnego Damona. Zwrócił pytający wzrok w stronę Elijah. Ten jednak wzruszył ramionami i powiedział:
     - To długa historia...
     - Lepiej zanieśmy ją na dół - zaproponował Stefan i skierował się w stronę schodów. Bonnie poszła za nimi.
     Caroline stała ciągle w osłupieniu, jakby nie do końca docierały do niej wszystkie sceny z sytuacji, która miała miejsce kilka minut wcześniej. Była w szoku, że to wszystko rozegrało się na jej własnych oczach. Bardziej jednak zdziwił ją fakt, ze nawet na jej prośby, Klaus nie zmienił swojego postępowania. Cóż to był za facet, który zmieniał swoje oblicza jak nikt kogo wcześniej znała? Musiała to odkryć, musiała odkryć jego... Dopiero wtedy zorientowała się, że pozostali już dawno zeszli na dół, a ona ciągle sterczy w korytarzu. Pokręciła głową, aby oddalić swoje myśli gdzieś na dalszy plan. Odwróciła się i skierowała na schody.


_______________

* halszytuk - to biała, często haftowana, chustka na szyję, noszona przez mężczyzn w drugiej połowie XIX wieku. Została wyparta później przez krawat. (LINK DO ZDJĘCIA)


Ten rozdział był już w mojej głowie od kilku tygodni. Chociaż było w planie o wiele więcej retrospekcji i chciałam pokazać w tym rozdziale (również poprzez retrospekcje) o co chodzi z Damonem po środku tego wszystkiego. Jednak nie wyszło dokładnie tak jak chciałam. Obiecuję jednak, że na pewno Elena nie da spokoju Elijah jeśli chodzi o Damona. Ona jest taka, że zawsze musi dowiedzieć się prawdy, więc nie martwcie się, bo ona już niedługo wszystko odkryje. Tymczasem zapraszam do zakładki "bohaterowie", bo w niej pojawiła się nowa postać - Reg Walsh, a tak na marginesie, to jak wam się ona podoba? Dodam, że Reg był przeze mnie zaplanowany już w pierwszym rozdziale. Mam co do niego poważne plany :)


PS. Przepraszam za ewentualne błędy, ale nie miałam czasu poprawić, ale chciałam dać wam rozdział już dziś. Obiecuję, że później poprawię błędy ! 
Kocham was wszystkich i dziękuję za czytanie tych moich wypocin wartych pięć groszy i błagam was o komentowania, bo to daje mi siłę i wenę na pisanie kolejnych losów bohaterów!! :) 

20 komentarzy:

  1. Wow świetnie napisane retrospekcje. Kocham je. Jestem ciekawa kto to jest Reg :) czekam na mn !

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam kilka błędów, w jednym akapicie, który był chyba dialogiem, nie mogłam się połapać o co chodzi, bo wszystko się zlało. Jeżeli to poprawisz to będzie idealnie, bo do treści nie mam jak się przyczepić. Rozdział cudowny ! Urzekły mnie retrospekcje, zostały wspaniale opisane. Mieliśmy też jakieś małe przebłyski Klaroline, ale liczę, że w końcu rozwiniesz wątek Eleny z Elijah.
    Pozdrawiam i życzę nieskończonej weny !
    http://mrocznestworzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. DZIEWCZYNO JESTEŚ GENIALNA! TWÓJ BLOG JEST W PIERWSZEJ TRÓJCE MOICH ULUBIONYCH!
    Nie będę rozpisywać się zbyt jaki jest genialny itp, bo to już raczej wiesz, lub domyślasz się ;)
    Hmm, co do rozdziału. Masz taki fantastyczny styl opisywania.. Te retrospekcje były po prostu cudowne! Na prawdę, wszystko tak idealnie opisane, że nawet nie musiałam się wysilać, żeby wyobrazić sobie daną scenę. Zresztą wystarczyło, że przeczytałam i w mojej głowie samoistnie pojawiało się wyobrażenie danej sceny. Pokochałam Elijaha u Ciebie i stąd pomysł na bloga nowego u mnie, mam nadzieję, że będziesz go czytać i byłabym na prawdę szczęśliwa, jeśli jakaś z naszych wspólnych czytelniczek/ków, porównała go kiedyś do twojego. Mówię szczerze, bo na prawdę jesteś wspaniała :)
    Ta scena z Klausem - mistrzostwo! Dokładnie tego oczekiwałam w związku z nim, bo taki właśnie jest! Grr, nie ma się do czego przyczepić! :D
    Hehehe, Caroline jak rozkminia sytuację, hah. "Nawet mnie nie posłuchał", mam jej twarz przed oczami, gdy to mówi :D
    Bonnie.. Hmm.. Jestem świeżo po obejrzeniu nowego odcinka i zważając na to, że wiedźma zmarła to.. ee tam.. wcale nie jest mi jej szkoda, tylko po prostu boje się, co będzie z tymi wszystkimi co powrócili do świata żywych.. Wszyscy łowcy itp. Ogółem odcinek bardzo emocjonujący jak dla mnie, ahh ciekawe jak to się wszystko potoczy. Jestem taka podjarana tym wszystkim i jeszcze poprawił mi się humor po przeczytaniu twojego rozdziału i obejrzeniu odcinka :D

    Sorki, że tak się rozpisałam..Mam nadzieję, że mi wybaczysz :D
    Pozdrawiam Cię i ściskam gorąco :*
    PS: Zostawiam Ci mój numer GG: 28955237, mogłabyś się do mnie odezwać? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej świetny blog, bardo ciekawie piszesz :) Reg ciekawe :)
    proszę informuj mnie i wpadnij :)
    http://caroline-and-klaus-ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. po prostu BOSKOO ! :d

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry rozdział. Podobało mi się. Zwłaszcza że Elka cierpi !! Ona musi cierpieć ! MUSI ! Sorry ale jej nie lubię nigdy nie lubiłam...
    Jestem ciekawa postaci Reg'a. Wydaje się być dość... Sympatyczny xD
    Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na nn ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne czekan na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O m g ! Jestem zla na siebie za to ze dopiero teraz przeczytalam ten rozdzial. :/ byl na prawde genialny. Amanda Reg no i ten ciemny koles ktorego nikt nie zauwazyl xD czekam na nn ;D u mnie juz jest a oto przedsmak:
    - O, Elijah miło cię widzieć. - Uśmiechnęłam się sztucznie. - Co tu robisz

    - Właściwie cię szukam. Nie powinnaś zwracać się do mnie po imieniu moja panno. - Odrzekł sucho.
    - (...) nie będę mówić do ciebie "tato".
    .....................
    - Niklausie, jak mówiłam mam dla ciebie zadanie, a raczej test. - Uśmiechnęła się chytrze.
    - Słucham.
    - Aby dowieść swojej lojalności i braku skrupułów musisz... Przynieść mi głowę Caroline... - Te słowa zadźwięczały w mojej czaszce obijając się o nią niczym serce o dzwon.
    - Zrobie to...
    ......................
    - Wejdź. - Odparłam po chwili zastanowienia. - Jestem Katherine Pierce.
    .....................
    - Zrobię co zechcesz.
    - Milcz i kryj mnie.
    ...................
    Ciąża twojej matki była zagrożona więc lekarz postawił warunek, ty albo ona. 
    ..................
    - Wybacz mi Caroline. - Powiedział.
    - Nie Klaus, to ty mi wybacz. - (...) uwolniłam obie ręce i chwytając go za głowę niemiłosiernie skręciłam mu kark.
    ---------
    Zapraszam na VII odcinek ju jest na blogu:
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej !
    Zapraszam na nowy rozdział i dalsze perypetie rodzeństwa Mikaelson w Nowym Orleanie :)
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć! :)
    Gorąco zapraszam do siebie na NN, na Klaro :)

    " - Nie każ mi więcej po siebie jeździć. - spojrzała w jego ciemne oczy.
    - Jeśli tak ma się to kończyć, to czemu nie?
    - Klaus! - chciała otworzyć drzwi i wysiąść, lecz były zablokowane. Oparła się o oparcie fotela pasażerskiego i wzdychnęła głośno.
    - Nie zostawię cię, kochanie. - pocałował ją w czoło z przymkniętymi oczami."

    http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne czekam na kolejny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeden z najlepszych rozdziałów!!!! Naprawdę w pełni wykorzystujesz swój talent do pisania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to, że mnie jeszcze czytacie i komentujecie daje mi super wielkiego kopa do pisania!

      Usuń
  13. Heej:)
    Zapraszam na prolog Elikaj-Katherine-Elena !
    http://double-feeling.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej zapraszam na nn u mnie :
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jako, że nie znalazłam innego kontaktu do ciebie, pozostawiam ci tą wiadomość tutaj. Piszę pracę magisterską na temat fan fiction na blogach. Twój blog znalazł się w gronie blogów, które analizowałam na potrzeby pracy. Zwracam się, więc prośbą o wypełnienie krótkiej ankiety przeznaczonej dla autorów. Oto link:

    Ankieta dla autora

    Z góry dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszy mnie ten fakt. Jestem zaszczycona uzupełniając tą ankietę :)

      Usuń
  17. Super rozdział! Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny nowy rozdział. Uwielbiam retrospekcje, ale myślę (błagam), żeby elena dowiedziała sie prawdy !
    (

    OdpowiedzUsuń

Główna
Rozdziały
Postacie
Polecam
Zapytaj!