środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 17, część 2



Młode wampiry, tak bardzo aroganckie!



Atlanta, rok 1866

     Amanda Nolan kroczyła ulicą, która wypełniona była ze wszystkich stron ludźmi. Kierowała się na skraj miasta, do jaskiń po starych kamieniołomach. Chciała właśnie tam zaszyć się z dala od wszystkich ludzi, od całej krwi. Zdecydowała, że właśnie tam umrze, zginie na zawsze. Przez całe życie była bardzo wierzącą osobą, udzielała się jako przykładowa katoliczka. Jednak gdy poznała Elijah, jej poglądy zmieniły się. Uwierzyła w istoty nadnaturalne. Mimo to, nie przestała uczęszczać do świątyni. Chciała prowadzić normalne życie, tak jak robiła to niegdyś.
     Zbliżając się coraz bardziej na granicę Atlanty, rozmyślała o tym co spotka ją po śmierci. Czy będzie to niebo, czy raczej coś gorszego? Przecież staje się bestią, potworem, który zasługuje na potępienie. Jej dusza jest skalana... "Przecież popełniam samobójstwo..." - pomyślała w pewnej chwili. Jednak, czy to można było nazwać odebraniem sobie życia? Przecież chce ratować resztki swojej duszy i umrzeć, tak jak powinno się stać.
     Nagle u jej boku pojawił się nieoczekiwanie jakiś człowiek. Miał na sobie ciemną pelerynę, a na głowę nasunięty kaptur. Złapał szybko dziewczynę za ręce i wykręcił je na plecy. Drugą dłonią zakrył jej usta, tak aby nie wydawała z siebie żadnego odgłosu.
     Amanda nie dostrzegła jego twarzy. Nie wiedziała kim on jest. Jednak poznała po zapachu ostrej wody kolońskiej, że był to Reg Walsh.
     Po kilku minutach oboje znaleźli się w starych kamieniołomach. Amanda nie zdołała się jednak tak łatwo oswobodzić z uścisku wampira. Po kilku chwilach szarpaniny, dostrzegła, że nie są sami.
     Przy wejściu do jaskini stała jakaś młoda kobieta. Jej wzrok był tak bardzo nieobecny, że było dla Amandy wiadome, iż Reg musiał ja zahipnotyzować, aby tutaj przyszła.
     - No to teraz zaczniemy zabawę na nowo - zaśmiał się Reg wprost do ucha Amandy.
     - Co ty wyprawiasz?!
     - Chyba nie myślałaś, że tak po prostu tutaj umrzesz. Nie mam zamiaru na to pozwolić, przecież cię kocham, piękna - złożył na jej policzku delikatny pocałunek, a ona wzdrygnęła się na to. Skrzywiła usta z obrzydzeniem.
     - Już wiele razy udowodniłeś, że twoje uczucie wyparowało, o ile w ogóle tak kiedyś było! - wrzasnęła, a w tym samym czasie on pociągnął ją w stronę kobiety.  - Po co to wszystko?! Przecież jeśli będę chciała, przebije się kołkiem! - dodała.
     - Podejdź tutaj złotko - mruknął w stronę zahipnotyzowanej kobiety, a ona od razu podeszła wolnym, machinalnym krokiem. Po chwili mężczyzna odgryzł kawałek skóry na jej nadgarstku i przysunął jej rękę bliżej Amandy.
     - Zabierz ją ode mnie!
     - Zobacz, piękna. Pulsująca, słodka krew! Poczuj jej woń, sprawdź jej smak...
Ręka kobiety była już tylko kilka centymetrów od ust Amandy. Na twarzy brunetki pokazały się ciemne sińce, a jej oczy zaszły czerwienią. Pokusa była zbyt silna, dziewczyna nie dała rady.
     Po chwili już sączyła krew z rany na nadgarstku. Przeklinała siebie w głębi duszy, ale za razem nie potrafiła przestać. Potrzeba pożywienia wzięła nad nią górę. Stała się bestią, wampirem.
     Nagle na skraju lasu pojawiła się ciemna sylwetka. Amanda nadal sącząc krew spojrzała w górę. Jej wzrok się wyostrzył, a jej uczucia się podwoiły automatycznie. Widziała doskonale twarz Elijah, który zszokowany stał i przypatrywał się całej tej scenie.
     W mgnieniu oka pierwotny znalazł się przy Amandzie i niemalże brutalnym ruchem odciągnął ją od nieżywego już ciała kobiety. Dziewczyna od razu poczuła niewyobrażalny przypływ uczuć. Kochała tego człowieka, który stał przed nią. Jednocześnie czuła ogromny wstyd przez to co właśnie zrobiła.
     - Nie dość już krzywdy jej zrobiłeś?! - wrzasnął Elijah wściekle podchodząc bliżej mężczyzny.
     - Jesteś głupcem, skoro myślałeś, że dam wam spokój. Ostrzegałem cię, bracie - zaśmiał się Reg.
     - Pożałujesz tego coś uczynił!
Elijah był na tyle blisko Rega, że ten bardzo szybko wbił w jego tors kołek. Nie był to jednak biały dąb, więc tylko osłabiło to pierwotnego.
     Elijah zachwiał się na nogach, ale ta chwila wystarczyła żeby Reg mógł użyć na nim swoich wyjątkowych jak na zwykłego wampira umiejętności.
     - Nie zabijesz Amandy w żaden możliwy sposób - zahipnotyzował go. Elijah poczuł palący gniew, miał ochotę wyrwać serce swojemu wrogowi, jednak wiedział, że nie zda się to na nic. Reg i tak się odrodzi.
     Ciemnowłosa dziewczyna stała osłupiała patrząc na tę scenę, nie miała czasu aby zareagować w żaden sposób. W mgnieniu okaz Reg znalazł się przy niej, puszczając tym samym Elijah, który opadł na ziemię.
     - Nie pozwalam ci się zabić, rozumiesz piękna? - uśmiechnął się do niej uwodzicielsko, a ona zmarszczyła czoło w złości. Nie minęło kilka chwil, a Reg zniknął im z oczu. Zostali sami. Dwa wampiry, dwie bestie.
     Dziewczyna szybko podbiegła do Elijah i padła przed nim na kolana. Wampir wyciągnął po chwili kawałek drewna ze swojego ciała i podniósł się do pozycji siedzącej.
     - Nic ci nie jest? - zapytała zatroskanym głosem dziewczyna.
     - Wszystko w porządku - odparł cicho, jego wzrok był jednak skierowany na wzgórze, za którym zachodziło już słońce.
     - Elijah, ja przepraszam! To było silniejsze ode mnie. Nic nie mogłam zrobić, on mnie zmusił! - zaczęła płakać dziewczyna, bo dopadły ją wielkie wyrzuty sumienia i poczucie winy za wszystko to co się tutaj stało.
     - To nie twoje wina - odrzekł wampir spoglądając w jej przepełnione łzami oczy. Po chwili przygarnął ją ramionami i zamknął blisko siebie jej ciało. Czuł całym sobą jej smutek, zawiść i rozgoryczenie. To wszystko miało się już skończyć. Powinna umrzeć na zawsze. Jej dusza miała być uwolniona.

     Poranek zrodził nową bestię, wampira, który nigdy nie chciał się potworem. Mimo tego jednak wszystko było zbyt normalne. Słońce podnosiło się coraz wyżej od horyzontu, a ptaki wesoło świergotały swoją pieśń. Ludzie jak co dzień pospiesznie maszerowali za swoimi sprawami, nie zwracając uwagi na świat dookoła i tragedię jaka rozegrała się niedaleko za miastem. Przecież zginęła młoda, pełna życia kobieta, z planami na przyszłość i wielkim sercem. Jedyna w swoim rodzaju. Zginęła, chociaż wciąż żyła. Umarła jednak ponownie chodziła po ziemi, jako stworzenie mroku.
     Mimo ogólnego zgiełku, przy kamienicy, w której mieszkała Amandy Nolan nie było żywego ducha. Cała ulica była pusta i zionęła smutkiem.
     Na schodach do jasnego budynku siedział Elijah. Miał on pochyloną głowę, którą podtrzymywał załamanymi rękoma. Gdyby ktokolwiek przypatrywał się tej scenie, wywnioskowałby, że mężczyzna jest załamany. I taki właśnie był. Przygniótł go ciężar nie samej przemiany Amandy, co hipnozy Rega. Pierwotny nie miał sposobności, aby zakończyć życie ukochanej, tak jak ona sobie tego życzyła. Mimo tego, podświadomie dziękował, że nie może jej zabić, ponieważ myśl o tym, że mógłby ją stracić na zawsze była tak przytłaczająca, że wampir nie był w stanie sobie z nią poradzić, mimo iż był pierwotnym, który przeżył już tysiąc lat.
     Myślał intensywnie nad tym co stanie się następnie. Na pewno nie poprzestanie na siedzeniu i główkowaniu. Musiał odnaleźć Rega i zakończyć jego żywot raz i na zawszę. Nie wiedział jednak jak to zrobić.
     Gdy tak zastanawiał się nagle poczuł, że ktoś powala go na ziemię. Z pewnością był to wampir, ponieważ jego siła i szybkość zdecydowanie na to wskazywały. Elijah chwilowo zdezorientowany odepchnął mężczyznę, zanim ten wbił w jego szyję swoje kły.
     - Młode wampiry, tak bardzo aroganckie! - prychnął w twarz zaskoczonego człowieka. Po chwili pierwotny podniósł się ze schodów i spojrzał w twarz wampira.
     - Przepraszam, myślałem, że jest pan człowiekiem... - mruknął jakby zawstydzony mężczyzna. Był młody i miał na sobie eleganckie ubranie, które świadczyło, że musiał mieć pieniądze lub pochodzić z bogatej rodziny. Jego włosy były gęste i poczochrane, a na jego czole układały się dwa czarne loczki.
     - Nie mam na ciebie czasu, chłopcze - mruknął zniechęconym tonem pierwotny, po czym podał mężczyźnie melonik, który musiał mu wcześniej upaść na chodnik.
     - Jeszcze raz przepraszam, jestem Damon Salvatore - ciemnowłosy podał dłoń na przywitanie pierwotnemu, który mierzył Salvatore'a chwilę wzrokiem. Po chwili jednak podał mu także swoją dłoń.
     - Elijah Mikaelson. Zapamiętaj, że nie każdy w tym mieście jest tak wyrozumiały jak ja. Inny wampir od razu pozbawił by się głowy - odparł pierwotny.
     - Będę pamiętał - mruknął Salvatore i nałożył nakrycie głowy, po czym skinął głową i oddalił się. Elijah myślał przez chwilę. W głowie zaświtał mu błyskotliwy pomysł, aby zakończyć mękę Amandy.
     - Damonie? - zawołał za znikającym już kształtem. Mężczyzna usłyszał pierwotnego i od razu, w nadnaturalnym tempie, znalazł z powrotem przy nim.
     - Tak?
     - Mam dla ciebie zadanie. Poczekasz tutaj na ciemnowłosą dziewczynę, kiedy wyjdzie z domu, upewnisz się, że nikt cię nie widzi i przebijesz ją kołkiem, który ci zaraz wręczę. Po tym znikniesz jak najszybciej z miasta i zapomnisz o tym co tutaj robiłeś. Nigdy się nie spotkaliśmy - powiedział Elijah na jednym wdechu hipnotyzując Damona za jednym zamachem. Salvatore zamrugał kilkakrotnie powiekami.



Teraźniejszość
 
     Zapadał zmrok. Słońce płonęło intensywną czerwienią na ciemniejącym niebem, które pokryło się gwiazdami. W oddali słychać było melodyjny szum świerszczy, a liście na drzewach poruszały się rytmicznie na chłodnym wietrze. Elena siedziała na huśtawce, która stała na werandzie jej domu. W ręku trzymała kubek z kawą, która zawsze potrafiła ją rozgrzać, mimo tego, że dziewczyna była wampirem.
     Teraz jednak jedną rękę przytknęła do ust w geście szoku i niedowierzania.
     - To Damon?! - pisnęła, gdy Elijah zakończył swoją opowieść.
     - Tak... Zahipnotyzowałem go, aby ją zabił. Ja nie mogłem. Nie chciałem, aby cierpiała - odrzekł siedzący obok pierwotny, jakby chciał się usprawiedliwić.
     - Nie mogę w to uwierzyć... Teraz już rozumiem.
     - Lois Brown i Lucas... To ludzie Rega, to on ich przysłał. Wszystko to przeze mnie. Reg nigdy nie zaprzestał zemsty.
     - Jest wściekły nadal, przez to, że ona zginęła?
     - Raczej przez to, że zmieniłem zasady jego gry - odrzekł z lekkim uśmiechem.
     - Dlatego Lucas atakował Damona...
     - Dokładnie.
Elena wypiła ostatni łyk kawy i potarła dłonią swoje ramie, czuła ciarki za każdym razem, kiedy wiatr owiał jej ciało.
     - Marzniesz - stwierdził Elijah podnosząc się natychmiastowo z miejsca. Jednym ruchem zdjął marynarkę i przerzucił ją na dziewczynę. Elena od razu poczuła znajomy zapach perfum i szorstki materiał, ciepły jeszcze od rozgrzanego ciała pierwotnego.
      - Dziękuję, nie musiałeś. Chyba ostatnio za często pożyczasz mi marynarkę - odpowiedziała uśmiechając się lekko.
      - I zrobię to ponownie, jeśli będzie trzeba - zaśmiał się.
    Nagle oboje odwrócili głowy, bo na werandzie pojawiła się sylwetka Stefana.
     - Stefan? - zdziwiła się Elena od razu wstając. Mężczyzna miał poważną minę, która wskazywała na to, ze stało się coś poważnego.
     - Caroline zniknęła - oznajmił zdenerwowany.

     Klaus siedział w swoim ulubionym fotelu i wlewał w siebie droga whiskey. Nagle usłyszał dzwonek swojego telefonu, wstał więc i szybko podszedł do stolika. Chwycił komórkę.
     - Stefan! Co słychać, bracie? - powitał swojego rozmówcę zadowolonym tonem.
     - Caroline zniknęła - powiedział poważnie Salvatore.
     - Jak to zniknęła? - twarz Klausa momentalnie pobladła, a uśmiech zniknął na dobre.
     - Nie ma jej w mieście, nikt jej nie wiedział od kilku dni...
     - Gdzie jest Elijah? - zapytał nagle Klaus.
     - Jest tutaj, ze mną i Eleną w jej domu.
     - Zaraz tam będę.


     Caroline Forbes zastanawiała się co stanie się dalej. Dlaczego Klaus nie przychodzi. Z jednej strony chciała, aby przyszedł i ją uwolnił, bo to oznaczałoby, że obchodzi go jeszcze życie blondynki. Po tym, co widziała ostatnio w domu Salvatore'ów, zwątpiła w jego dobrą stronę. Myślała, że można go jeszcze ocalić, jednak teraz po woli traciła tą nadzieję.
     W jednej chwili drzwi do wielkiego salonu otworzyły się i weszła Natalie, a za nią jeszcze trzy kobiety które na pierwszy rzut oka wydawały się być znacznie od niej starsze.
     - Jestem Daryla - powiedziała niska, ciemnoskóra brunetka. Caroline pomyślała, że wygląda bardzo podobnie do babci Bonnie. - Klaus będzie tutaj lada chwila, będziemy więc mogły zacząć.
     - Myślicie, że dacie radę pierwotnej hybrydzie? - zakpiła Caroline, która doskonale znała potęgę Klausa.
     - Bez problemu - odrzekła inna, rudowłosa kobieta, stojąca z tyłu salonu. - W koło tego budynku rozpościera się pole magiczne. Gdy tylko Klaus wejdzie w jego obręb, będzie osłabiony i jednocześnie podatny na nasze czary - dodała ruda.
     - Co zamierzacie z nim zrobić? - zapytała Caroline i od razu usłyszała swój wrogi ton głosu. Była zła, ze czarownice chciały go ukarać? Przecież zrobił już tyle złego, ze należałaby mu się solidna nauczka...
     - To już nie należy do twoich zmartwień. Odegrałaś swoją rolę... - odrzekła Daryla.
     - Bariera została przekroczona - stwierdziła poważnym głosem ruda.
     - Teraz udajemy się do Komnaty Kręgu, aby dopełnić obrzędy - Daryla poinformowała Natalie i po chwili wszystkie kobiety oprócz wampirzycy wyszły zamykając z trzaskiem drzwi.
     Caroline nie ruszyła się z miejsca, miała zdziwioną minę. Została w pomieszczeniu sama z Natalie i zastanawiała się nad ta całą, dziwna sytuacją. "Co one zamierzają mu zrobić? Co zrobią ze mną?" - główkowała. Wiedziała na pewno, ze musi się czym prędzej wydostać z tego domu wariatów. Chciała zadzwonić do Stefana i poinformować przyjaciół, że jest cała i zdrowa. Na pewno się o nią martwili... Przecież nie dawała znaku życia już od kilku dni.
     - Co one knują? - mruknęła Caroline.
     - Nie mam pojęcia... - odrzekła jej Natalie i wyciągnęła papierosa z kieszeni. - Nie masz nic przeciwko, ze zapalę?
     - Jasne, że nie... - odparłam jednak jej myśli były już zupełnie gdzieś indziej. Skoro Klaus dostał się w ręce wiedźm, to kto ją uratuje? Kto przybędzie jej z pomocą? Zastanawiając się czekała na jakiekolwiek wieści od czarownic. Przysłuchiwała się ewentualnym dźwiękom tortur. Nic jednak nie nastąpiło.



________________


Nareszcie! Upłynął równo miesiąc od ostatniego rozdziału, za co z głębi serca was przepraszam! Teraz jednak podciągnęłam się i daję wam nowiutki rozdział. Nie jest on idealny, bo pisany praktycznie na raz. Skończyłam go dziś w nocy i jestem zadowolona, że udało mi się od razu cały napisać, a nie tak jak zazwyczaj w dwa dni. Jest on co prawda krótszy niż poprzednie, ale mam nadzieję, że po tak długiej przerwie jesteście wyrozumiali :) Cieszę się, że choć część z was została i będzie czytać dalej mimo tego, że ja nawaliłam. Postaram się dodać 18 niedługo :)

Proszę o wasze opinie! Możecie także pisać co waszym zdaniem mogłoby się stać dalej, nie wykluczam, że uwzględnię wasze pomysły! :)


29 komentarzy:

  1. NO W KOŃCU !! Już myślałam, że do śmierci się nie doczekamy. Bałam się, że zawiesisz bloga, bo tak jest najczęściej po długich przerwach.. Cieszę się że jednak nie ^.^ Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK TO CO MOGŁOBY SIE STAĆ ?!
    Caroline + Klaus, Elijah + Elena. Proste :D
    Nie no, rozdział świetny, ale ja wyrozumiała nie będę, i chce więcej. Natychmiast! Przecież ty mnie zabijasz :( Nie mam sily czekać ! :(
    Napisz szybko, proszę :)))
    Pozdrawiam, i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem przyzwoite:) Nieźle piszesz...być może będę zaglądać częściej, co rzadko mi się zdarza, bo osobiście nie przepadam czytać opowiadań na necie xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm...w tym rozdziale brakowało mi "tego czegoś", które posiada twoje opowiadanie. Może mam takie wrażenia po nim, bo dawno nie czytałam twoich dzieł i po prostu się odzwyczaiłaś. Może chodzić też o to, że po przerwie po prostu nie stworzyłaś czegoś tak cudownego jak wcześniej. Jestem jednak pewna, że szybko wszystko wróci do normy, czytelnicy będą zaciekawieni, a ty będziesz genialnie pisać. Nie zrozumiem mnie źle, rozdział świetny, tylko że trochę pusty. Brakowało mi jakiejś akcji, ale to dlatego, że był taki krótki. Potrzebuję więcej. Przynajmniej się dowiedzieliśmy o co chodziło z Damonem. Teraz chcę wiedzieć, czy Klaus wyjdzie z tego cało. No i kochana, ja tu czekam od początku na rozwinięcie wątku Elijah & Elena. Zbliża się już 18 rozdział, a ja się nadal nie doczekałam. Liczę, że w końcu spełnisz moje życzenie, żeby chociaż troszkę ich pokierować w dobrym kierunku :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Beznadzieja !! -.- Cały czas tylko Elijach i Elena ... Masakra rzygać mi się już chceee... xd mogłabyś napisać w końcu o Klausie i Caro, a nie tylko o tych dwóch 32przymułach ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś nie zauważył/a to blog o Elenie i Elijah'u sama grafika na to wskazuje -,- a Klaroline to wątek poboczny ..
      Rozdział na prawdę fajny, chociaż nie tak fajny jak poprzednie :) Czekam na wiecej ! :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. Mi się bardzo podobał rozdział ;) Uwielbiam retrospekcje, których było tu dużo ♥ Jeeezuu, jak ja kocham ELIJAHA, stąd założyłam o nim blog, o czym pewnie już wiesz :P
    Hm, jak przeczytałam to "Jeszcze raz przepraszam. Jestem Damon Salvatore." to po prostu takie 'Ooo matko, to on!' ZAJEBIŚCIE! Autentycznie, pochłonęło mnie to bardzo ;)
    Intryguje mnie co będzie dalej ;D Jak to się potoczy z Damonem i Eleną.. Nawet takie małe gesty (pożyczenie marynarki) u nich wygląda tak romantycznie i tak słodko po prostu są świetni *.*
    LOL, nie ogarniam o co biega z Klausem. I To mnie chyba najbardziej zdziwiło i chcę już wiedzieć o co chodzi ;P Więc kochana... pisz! ;)

    Mam nadzieję, że teraz nie będziemy musieli tak długo czekać.. :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha napisałam w złym miejscu ;D
    Rozdział super, lubię Elijaha, ale za Elką nie przepadam ;o Nwm dlaczego :P Czekam na nn i proszę cię nie spamuj mi bloga... ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :D Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego, ale obiecuję nadrobić i zostawić rozległy kom do całości. Odnośnie Eleny... Również nie jestem jej wielką fanką, ale nie przyczepie się do jej charakteru AŻ tak. To zwyczajna, spokojna dziewczyna ;P U mnie jednak postanowiłam troszeczkę podrasować jej charakter i pod wpływem różnych rzeczy nie jest już taka sama ;P Ale jeśli chcecie wiedzieć wbijać na pierwszy rozdział <3 Krytyka mile widziana :D
    http://damon-elena-big-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. no wiesz... nie przepadam za elką no i wgl jakoś jej nie lubię i to baaaardzo ale w serialu... bo tutaj to nawet nie jest najgorsza... elijah i tak najlepszy ;p
    fajna była ta historyjka o damonie i amandzie... ogółem fajny rozdział.
    :D
    Pozdrawiam i czekam na nn ;*
    http://historiadamaris152.blogspot.com/
    http://cornersee.blogspot.com/ (tutaj dopiero zaczynam mam na razie 4 rozdziały)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, warto było czekac tak długo, chociaż niestety nie doszło do spotkania Klaroline, na co strasznie liczyłam. Eleny nie cierpię w serialu, ale twoja wersja tej bohaterki to jedna z moich ulubionych postaci. Ona i Elijah to jedna z najlepszych par, jakie można wymyślic. Z niecierpliwością czekam na 18. Pozdrawiam :*
    tvd-sickoflove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :D Szczerze, ja tam zawsze lubiłam pomysł Elijah i Elena :d Jeśli żaden z Salvatorów to Elijah jest na liście jako pierwszy :)
    A co do rozdziału, bardzo fajny, wciągający i pozytywny. Trochę tajemniczy ale bardzo szybko sie go czyta i przyjemnie. Pozdrawiam i zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział :) cieszę się że z powrotem piszesz, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na NN :)
    http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Blog został dodany do spisu, ale proszę dodać link do wamp-manii. W przeciwnym wypadku, zostanie on usunięty.
    http://wamp-mania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyno...zamiast pięćdziesiąt razy zmieniać wygląd bloga lepiej byś coś napisała..

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej ! Zapraszam serdecznie na nowy rozdział !
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    + świetny szablon, kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kurde zatkało mnie. Po tak świetnym rozdziale nie wiem co może być dalej o.o widzę, że krótka przerwa od pisania dodała ci przypływu weny, bo napisałaś to chyba najlepiej ze wszystkich rozdziałów. Aha i jeszcze zapraszam na mój NOWY blog o pierwotnych. Powstał prolog i liczę na twoją szczerą opinię. Ale uwaga, nasz ukochany Eliaszek ździebko brutalny :3 :P
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. http://delena-different-love.blogspot.com/ polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej :D Przlazłam o nn powiadomić. Natchnęłaś mnie więc się ciesz xd :P A oto mała zachęta :P

    - Eleno, nie powinnaś być w szkole? – starał się nawiązać dialog.
    - To teraz nie ma znaczenia, Elijah, ja widziałam Miakela.- wysapała. Pierwotny stanął jak wryty.
    - Jak to? Coś ci zrobił? – pytał i odruchowo przytulił Gilbertównę do siebie. Z całej „zgrai” tego małego miasteczka, to ją lubił najbardziej i to o nią szczególnie się troszczył. Spędzanie czasu w jej towarzystwie było dla niego przyjemną formą, w pewnym sensie rozrywki. Taka mała osóbka dodawała mu siły duchowej i moralności. Może dlatego, iż gdy na nią patrzył widział swą ukochaną sprzed wieków. Były takie podobne, a zarazem takie różne.
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej :D
    Jak tam nowy odcinek?
    Bo u mnie po długiej przerwie wreszcie coś się pojawiło :)
    Zapraszam serdecznie :)

    http://idontknowifyouknowwhoyouare.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na nowy blog, na prolog :)
    http://only-one-love-delena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na NN, na Klaro! :) EMOCJE ! :P
      http://hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com/

      Usuń
  22. Na moim blogu pojawił się nowy rozdział. Zapraszam serdecznie ;)
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdzial swietny
    Nominowalam cie, a po informacje zapraszam do siebie :)
    http://historiewzieteztvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć! :)
    Zapraszam na NN, na Elijah :)
    http://double-feeling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Tracisz właśnie czytelnika, nie będę czekać pół roku na każdy kolejny rozdział, zwłaszcza, że są ludzie piszący na bieżąco, nie potrzebujący tyle czasu na wenę...

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam bardzo serdecznie na nowy rozdział :)
    http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com
    Julites
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Główna
Rozdziały
Postacie
Polecam
Zapytaj!