poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 19




 Miałam układ z Klausem!




     Ciemność... Cisza... Tylko te dwie postacie towarzyszą Caroline, której nadzieja coraz bardziej gaśnie pośród mroku pomieszczenia. Jest sama, mimo, że czuje na swoim ramieniu czoło potężnego pierwotnego. On jednak ma o wiele mniej sił niż ona sama. Jest nieprzytomny, a może tylko śpi? Dziewczyna nie może tego sprawdzić, ponieważ jej ręce są przykute do kamiennej podłogi.
     Są teraz w zupełnie innej celi niż kilka godzin temu. Przenieśli ich. Nie wiadomo po co... Zabrali Klausa na kolejną dawkę tortur, a teraz znowu dostarczyli go do celi. Jednak tym razem był przytomny. Nie wydusił z siebie choćby słowa, tylko patrzył na wampirzycę błagalnym wzrokiem. Jakby prosił, aby to ona szybciej go zabiła, bo następnego razu już nie wytrzyma... Teraz spał oparty czołem o jej ramię, jakby czerpał z niej jakąś energię.
     Caroline czuła jego dłoń na swojej, ponieważ skuci byli bardzo blisko siebie. Od czasu do czasu zerkała na jego głowę z góry, która cały czas pozostawała w jednym miejscu. Nie wiedziała co oni mu zrobili. Nie wiedziała nawet dlaczego. Ten człowiek zrobił bardzo dużo złych rzeczy w swoim długi życiu, więc pewnie zasłużył na to wszystko. Mimo to ona nie mogła patrzeć na pierwotnego jako na wrak człowieka.
     Z utęsknieniem patrzyła na jasny punkt przed sobą. Szpara w drzwiach wpuszczała odrobinę światła dziennego, które było jedynym pocieszeniem w ciemności. Dziewczyna ze łzami w oczach wypatrywała choćby jakiejś oznaki nadchodzącego ratunku. Nasłuchiwała szmeru, pisku butów. Czegokolwiek...

     Nagle do jej uszu dostał się jakiś dźwięk. Przez ogromną dawkę werbeny w organizmie nie była w stanie operować tak dobrze swoimi nadludzkimi zmysłami. Miała jedynie nadzieję, że to nie znowu te wiedźmy, które przychodzą po Klausa. Ostatnim razem, gdy go zabierały wrzeszczała, rzucała się i protestowała. Nie chciała aby go zabierały. Pomimo wszystko, nawet gdy był nie przytomny, to czuła się bardziej bezpieczna dzieląc ciemności razem z pierwotnym.
     Kolejny dźwięk.
     - Nie masz prawa wystawić nawet czubka nosa dopóki ci nie pozwolę!
To był bez wątpienia dobrze znany jej, męski głos. Jednakże mimo tego, że go słyszy, nie była w stu procentach pewna czy to nie jakieś złudzenie. Przecież wiedziała do czego zdolne są wiedźmy. Ją także przechytrzyły.
     Usłyszała kolejne słowa, jednak ich już nie mogła rozszyfrować. Chyba wiedziała kto się zbliża. "Elijah?" - pomyślała wpatrując się z nadzieją w szparę w drzwiach. ZUświadomiła sobie, że musi dać mu jakiś znak, aby mógł ich znaleźć.
     - Halo?! Tutaj! - krzyknęła jak najmocniej mogła i niemalże od razu zdała sobie sprawę, że jej głos się trzęsie, jest bardzo słaby i ochrypnięty... Kroki zbliżały się coraz szybciej, wręcz biegły. - Jesteśmy tutaj! - powtórzyła nawoływanie.
     Nie minęła minuta i wampirzyca usłyszała bardzo rozległy trzask i huk. To drzwi zostały wyrwane z drugiej strony. W progu stał Elijah, a jego ostre rysy twarzy były bardzo dobrze widoczne. Swoją postacią zasłaniał jedyne źródło światła, które dochodziło z wielkiego okna. Wyglądał jak świetlista istota otoczona jasnością.
     Caroline przymrużyła oczy, aby lepiej widzieć. Tak... To bez wątpienie był pierwotny.
     - Szybko! Musimy ich stąd zabrać, zanim ktoś zauważy!
     To głos Eleny! Na pewno! Jej przyjaciółka przybyła na ratunek. Caroline uśmiechnęła się ostatkami sił i spojrzała na bezwładne ciało Klausa, którego głowa nadal nieruchomo spoczywała na jej ramieniu.
     Elijah szybko wszedł do środka i schylił się nad dwójką więźniów. Szarpnął za kajdany i od razu zostały one wyrwane ze ścian i podłogi. Ręce Caroline były wolne. Od razu rozmasowała nadgarstki i rozprostowała dłonie. Popatrzyła z wdzięcznością na swoich wybawicieli.





    - Nie wiem co one mu zrobiły! - odparła od razu widząc pytające spojrzenie Elijah.
    - Musimy się pośpieszyć! Chyba słyszę kroki! - pisnęła Elena, aby ich popędzić.
    - Eleno, weźcie go z Caroline, a ja zajmę się resztą - powiedział poważnie, po czym wyszedł z celi. Obie dziewczyny szybko podniosły mężczyznę, który okazał się być aż za nadto ciężki, i pokierowały się drogą do wyjścia. Elena dobrze wiedziała, którędy muszą iść.

     Elijah zmierzał szybko korytarzem w kierunku, z którego dobiegały dźwięki. Nie miał zamiaru zostawić tej sprawy nie dokończonej. W końcu korytarza zauważył otwarte drzwi, słyszał również rozmowę wielu kobiet. Bez wahania zbliżył się do pomieszczenia i dosłownie wparował do środka.
     Wszystkie czarownice były zszokowane tym co widzą, jednak zdziwienie na ich twarzach zastygło niemalże od razu. Elijah napędzany wściekłością i troską o brata od razu przeszedł do rzeczy. W nadnaturalnym tempie wyrwał serca niemalże wszystkim zgromadzonym kobietom. Jego gniew nie znał granic. W ułamku sekundy podbiegł do ostatniej z nich. Stała samotnie, była bardzo młoda, z alabastrową cerą i kruczoczarnymi włosami.
     - Błagam! Nie zabijaj mnie! Miałam układ z Klausem! - wrzasnęła w panice, bo Elijah już przybliżał swoją dłoń w kierunku jej serca. Jednak był za szybki. Gdy dziewczyna skończyła zdanie, on już tkwił dłonią w jej ciele. Czarownica otworzyła szeroko oczy i usta, spojrzała w dół. Pierwotny zdziwiony szybko cofnął rękę. Dziewczyna padła na kolana. Była bardzo drobna.
     - Niech to szlak! - zaklął pod nosem pierwotny i rozgryzł swoje przedramię, a następnie podał je dziewczynie. Ona popatrzyła na niego niepewnie, ale po chwili skorzystała z pomocy. Za kilka minut wstała o własnych siłach i podziękowała.
     - Jaki układ? - niecierpliwił się pierwotny.
     - Wolę nie rozmawiać o tym tutaj. Proszę spotkaj się ze mną dzisiaj wieczorem o dziewiątej.
     Czarnowłosa podeszła do stolika, który stał obok i spisała kilka słów na małej karteczce. - Tutaj jest adres. Proszę... - spojrzała z błagalnym wyrazem w oczach.
     - Niech będzie. Obym nie musiał żałować darowanego ci życia.
     Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, po czym skinęła głową i w pośpiechu wybiegła w sobie znanym kierunku. Elijah schował papier do kieszeni marynarki, po czym również wyszedł tą samą drogą.

     Przy czarnym samochodzie stała Elena. Caroline zapewne była już w środku, tak samo jak jego brat. Elijah spokojnym krokiem zbliżył się do auta i zatrzymał się tuż przed brunetką. Elena patrzyła wprost na niego, jakby próbowała rozszyfrować o czym myśli.




     - O co chodzi? - zapytał w końcu widząc lustrujący go wzrok.
     - Zabiłeś je prawda? - zapytała jakby miała nadzieję, że jednak pierwotny darował im życie. Nie lubiła takich rozwiązań. Uważała, że nie ma złych ludzi. Są tylko ludzie, którzy podjęli złe decyzje i teraz musza za nie płacić.
     Pierwotny spuścił głowę, potwierdzając tym samym odpowiedź. Nie odczuwał jednak wstydu. Starał się postąpić słusznie. Stanął w obronie brata i ukarał tych, którzy się sprzeciwili mu i zaszkodzili jego rodzinie.
     - Wszystkie?
     Zawahał się przez moment. Podniósł głowę i wpatrywał się w oczy swojej rozmówczyni. Postanowił, że nie będzie wspominać nikomu o ciemnowłosej dziewczynie.
     - Tak.
     - Jedźmy już. Caroline zasnęła...
     Elijah otworzył drzwi od strony pasażera i wskazał dłonią, aby Elena wsiadła do środka. Tak też zrobiła. On również usiadł za kierownicą i auto po chwili odjechało. Brunetka zadecydowała, aby Caroline pozostała na jakiś czas w jej domu, ponieważ chciała zająć się nią i spędzić z przyjaciółką trochę czasu. Elijah odwiózł wampirzyce pod dom Gilbertów, a swojego brata postanowił "zatrzymać" dla siebie i pojechał w kierunku posiadłości Mikaelsonów.


     Gdy już był na miejscu "wciągnął" brata do środka i położył w sypialni, którą zajmował Klaus. Pierwotny cały czas pozostawał w dziwnym stanie po między nieprzytomnością, a snem. Elijah nie mógł nic na to poradzić, mógł tylko czekać aż wydobrzeje.
     Dochodziła już godzina dziewiąta wieczorem, jednak Klaus nie budził się. Wręcz przeciwnie pojawiła się gorączka! Co było przecież niezwykle dziwne, ponieważ wampiry nie miewają takich stanów. Widocznie czary jakie zostały na niego rzucone były niezwykle silne.
     Elijah nie wiedział co ma w takim wypadku robić. Musiał zaraz wyjść z domu na spotkanie z tajemniczą czarnowłosą czarownicą. Jednak nie mógł zostawić brata w takim stanie.
     - Witaj Eleno. Mam do ciebie wielką prośbę.
     - No nie wierzę. Elijah prosi mnie o pomoc? - zakpiła dziewczyna słysząc poważny głos pierwotnego w słuchawce.
     - Klaus nie wydobrzał, jest znacznie gorzej niż się spodziewałem. Jednakże ja muszę szybko opuścić dom, a nie mogę zostawić go samego sobie. Mam więc prośbę, czy nie mogłabyś przyjść tutaj i pobyć z nim podczas mojej nieobecności?
    Elena zdziwiła się na tę propozycję. Klaus nie był jej przyjacielem, ani choćby kimś bliskim. Nie chciała spędzać w jego towarzystwie choćby kilku sekund. Co jednak miała zrobić?
     - Ja mogę z nim zostać... - nagle usłyszała głos Caroline, która stała za plecami przyjaciółki i wszystko doskonale słyszała.
     - Powinnaś odpoczywać. Jesteś wycieńczona... - wtrąciła Elena.
     - Nie martw się o mnie. Ja pójdę.
    Caroline uśmiechnęła się zapewniając tym, że czuje się dobrze.
     - A więc dobrze. Niech przyjdzie, najlepiej od razu - powiedział i rozłączył się.
     - Nie wiem czy to jest dobry pomysł... - powiedziała Elena kładąc komórkę na stole w kuchni.
     - Nie martw się o mnie, okej? Czuję się bardzo dobrze - uśmiechnęła się ponownie i dopiła swoją porcję krwi ze szklanki.


     Po kilku minutach Caroline stała już na progu domu pierwotnych. Weszła niepewnie oczekując, że zaraz z za rogu wyskoczy Elijah. Jednak jego już nie było w budynku. Musiał wyjść przed nią.
     Dziewczyna rozejrzała się po holu. Była bardzo cicho, za cicho... Dziewczyna weszła po schodach na górę. Wiedziała doskonale gdzie ma się kierować. Była w pokoju pierwotnego przecież podczas balu. Było to bardzo dawno temu, jednak wciąż pamiętała drogę.
     Odnalazła ciemne drzwi i lekko zastukała. Cisza... Weszła więc do środka, lekko uchylając wcześniej drzwi. Zobaczyła ogromne łoże, na którym spoczywał pierwotny. Chyba spał, ponieważ jego oczy były zamknięte. Jednak na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest nie tak...
     Jego czoło błyszczało się w świetle od potu, który pokrywał także ramiona, barki oraz nagi tors mężczyzny. Caroline popatrzyła na niego z grymasem współczucia. Widziała ile wycierpiał w trakcie tych dwóch dni spędzonych w pułapce. Widziała jego zmęczone oczy, które błagały o ratunek i słyszała oddalone gdzieś daleko jego wrzaski bólu. Chciała to zakończyć. Nie mogła już patrzeć an jego cierpienie. Chociaż czuła, że na nie w pełni zasłużył, to w głębi serca nie chciała jego krzywdy. Nie wiedziała do końca dlaczego...
     Blondynka zniknęła na chwilę w łazience i zmoczyła znaleziony bandaż w ziemnej wodzie. Po chwili wróciła i wytarła pot z jego czoła, ramion oraz klatki piersiowej. Poczuła, że robi coś bardzo dobrego, że pomaga komuś, kto potrzebuje jej pomocy. Poczuła, że jest teraz na właściwym miejscu.
     - Dziękuję... - wyszeptała cicho, prawie niesłyszalnym głosem. Wiedziała, że odpowie jej tylko cisza.


     Elijah szybko podążał ulicą na osiedlu domów jednorodzinnych. Trzymał w ręku kartkę z adresem i zerkał na nią od czasu do czasu. Mijał domu, które w ciemności wyglądały prawie tak samo. W końcu znalazł ten, którego szukał. Był to ostatni budynek na tej ulicy.
     Pierwotny wszedł po trzech schodkach i stojąc przed drzwiami zadzwonił kilka razy. Po chwili z drugiej strony pojawiła się ciemnowłosa czarownica. Rozejrzała się po okolicy, która była skąpana w ciemności wieczora, po czym wpuściła do środka pierwotnego.
     - Dziękuję, że przyszedłeś...
     - Przejdźmy do rzeczy. O jaki układ chodzi?
     - Wyłamałam się z bractwa, ponieważ chciałam żyć na własną rękę. Klaus znalazł mnie. Nie jestem pewna w jaki sposób, ale zrobił to. Postanowiłam mu pomóc. Chodziło o rytuał przywrócenia...
     - Co to oznacza?
     Oboje przeszli do jadalni i zasiedli obok siebie przy stole. Elijah złożył ręce razem i słuchał uważnie słów dziewczyny,
     - Rytuał przywrócenia ma na celu sprowadzenie z powrotem osoby, która umarła. Potrzebna jest do tego ogromna ilość mocy. Tak się składa, że jako członkini bractwa mam taką moc, ponieważ mogę czerpać ją od innych członkiń. Jednak nie wszystko poszło z planem i bractwo dowiedziało się o mojej działalności i układzie z Klausem. Postanowiły więc ukarać Klausa za to, że próbował zniszczyć równowagę w naturze, a mnie miały wydalić z bractwa i pozbawić wszelkich mocy magicznych. Nie zdążyły jednak, ponieważ ty byłeś szybszy. Tak więc zostałam z moimi mocami...
     - O kogo chodziło? Kogo Niklaus chciał przywrócić? - zniecierpliwił się pierwotny.
     - Chciał przywrócić więcej osób, jednak moja moc pozwalała tylko na jedną. Wybrał brata Kola.




     Elijah zamilkł. Wpatrywał się tępo w przestrzeń. Wyobrażał sobie swojego brata chodzącego między żywymi. Widział jego kpiący uśmiech na twarzy i błysk w oku. Tak bardzo chciałby mieć ich wszystkich ponownie przy sobie. Chciał mieć rodzinę. Całą, tak jak to było kiedyś.
     - Rozumiem, że wraz ze śmiercią bractwa, szansa ta przepadła - zapytał poważnym głosem, nie dając choćby najmniejszej oznaki swoich uczuć w tamtym momencie.
     - Wręcz przeciwnie. Teraz mogę czerpać moc z miejsca ich śmierci.
     Elijah natychmiastowo spojrzał w jasne oczy dziewczyny. Poczuł nadzieję, która rozprowadziła się ciepłem po całym jego wnętrzu.
     - Więc jest możliwość, aby przeprowadzić ten rytuał?
     - Oczywiście.
     - Jakim kosztem?
     Pytające spojrzenie dziewczyny sprawiło, że Elijah musiał rozwinąć swoje pytanie. - Czarownice ukarały Klausa za to, że chciał naruszyć jakąś barierę w naturze. Jakim więc kosztem będzie przywołanie mego brata?
     Zapadła chwilowa cisza. Dziewczyna odwróciła wzrok i zastanawiała się przez chwilę nad odpowiedzią.
     - Rytuał przywołania działa tak jak cofnięcie czasu dla tej jednej osoby. Gdy w grę wchodzi postać nadnaturalna...
     - Jaka będzie cena? - dał nacisk na pytanie.
     - Powrócą przemienione przez Kola wampiry, wszystkie...


________________

No to jest nowy rozdział. Trochę dłuższy niż ostatnio, ale mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu. Proszę o wasze opinie.
Zrobimy taki mały zakład. 
Dodam rozdział od razu po 20 komentarzu ;-) Co wy na to? Więc czytajcie i piszcie opinie! Do napisania!

22 komentarze:

  1. Świetny! Klaroline, Elejah <33 Szkoda tylko że się nie pocałowali, był taki fajny moment pomiędzy Elką i Elijah. No i Kol, tak bardzo chcę, żeby wrócił :3 Życzę dużo weny. Pozdrawiam :*
    tvd-sickoflove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne sceny Klaroline. Smutne bo z Klausem jest coś nie tak ale jednocześnie dają nadzieję na coś więcej pomiędzy ta dwójką. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny.
    http://everythingwouldbefine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdizał już nie mogę doczekać się następnego. Mam nadzieję że Klaus szybko wydobrzeje a między Caroline a nim będzie już tylko lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest cudne! Czekam z niecierpliwością na następny i dodawaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Klaroline <3 W sumie fajnie jakby Kol przywrocili ale to byloby zagrozenie dla mieszkancow . No bo kto wie ile Kol przemienil osob ? Tylko on. Rozdzial super czekam na nn wiec zycze weny i Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny zresztą jak zawsze :) . Czekam na Klaroline :D Pozdrawiam :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow. Świetny rozdział. Sceny z Klaroline wprost cudowne, gdyby nie okoliczności. No i Kol powróci! JEST! :D Uwielbiam go. Liczę, że wprowadzisz go do opowiadania i to bardzo szybko. Życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz już swoich czytelników, więc stawiasz warunki? Pisanie sprawia Ci przyjemność czy to tortura, że chcesz coś w zamian?

    OdpowiedzUsuń
  9. Błaaaaaaagam może być 9 komentarzy??!!!! Kocham twoje opowiadanie i marzę o nowym rozdziale!!!!!!! Proooooszę zrób wyjątek O.O :O <3. Pliiiiisssss.!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam niecierpliwie na nowy rozdział, ale także uważam, że nie liczy się ilość komentarzy, ale ich jakość. Mnie nigdy nie zadowalały komentarze typu "świetnie", "dodaj nowy".
    Piszesz świetne opowiadanie, więc nie musisz się "prosić" o komentarze. Doceń te, które coś dają, a nie takie puste, pisane "na odwal".

    Co do rozdziału to jeden z lepszych, powodzenia w dalszym pisaniu! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jeden z najlepszych ! Czekam niecierpliwie !! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział po prostu wspaniały!
    Smutno, że z Klausem źle, ale za to ma wspaniałą opiekę ze strony Caroline :) Liczę na to, że to po prawi ich relację. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział przeczytam wieczorem, tymczasem Zapraszam na drugi rozdział :)
    http://only-one-love-delena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział bardzo fajny <3
    Czekam niecierpliwie i wrzuć jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie i się w nim zakochałam :)
    Brak mi słów by opisać mój zachwyt. Wrzucaj szybko kolejny rozdział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej. Nie mogę się już doczekać kolejnej notki oraz powrotu Kola. Ciekawe dlaczego to właśnie jego wybrał?

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam to opowiadanie <3
    Rozdział świetny! Żebyś jeszcze dzisiaj wrzuciła kolejny rozdział. Błagam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super ! :)
    Klaroline <3
    Ciekawe dlaczego akurat wybrał Kola..
    Wrzucaj szybko !

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniały blog, a rozdział jest jednym z lepszych. Czekam na rozwinięcie akcji z Klaroline i powrót Kola. Pozdrawiam. :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział tak jak cały blog. Oczywiście czekam na rozwinięcie akcji z Klaroline <3
    Pozdrawiam i bardzo niecierpliwie czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  21. czadowy rozdział:D scena Klaroline boska:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeczytałam ten rozdział juz dawno, ale nie chciałam pisac anonimowo, dlatego dodaje komentarz dopiero teraz. Scena Klausa i Caroline dosłownie powaliła mnie na kolana. Świetnie napisana i taka realna; dosłownie czytając miałam wszystko przed oczami, jakbym oglądała film :D Gratuluje talentu i zapraszam do mnie. Własnie zaczełam nowe opowiadanie, może ci się spodoba.
    W każdym bądź razie, przepraszam że nie komentuje każdego rozdziału, ale musisz wiedzieć, że czytam.. a nawet jak zapomnie to szybko nadrabiam po dwa rozdzialy :D Pozdrawiam i życzę wenyyyy!

    OdpowiedzUsuń

Główna
Rozdziały
Postacie
Polecam
Zapytaj!