niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 25

Twoja śmierć, za śmierć Amandy



     Noc zapadła już kilka godzin temu. Latarnie oświetlały swoim jasnym blaskiem ulice Mystic Falls. Było podejrzanie cicho. Samochody nie jeździły, nie tworzył się uliczny gwar. Jedynymi dźwiękami, które można było usłyszeć była relaksująca muzyka świerszczy i hukanie sów, które od czasu do czasu zabrzmiały w chłodnym powietrzu.
     Jedną z ulic szła kobieca postać. Na głowie miała nasunięty kaptur szarej bluzy, a dłońmi zaciskała ramiona. Stawiała szybko stopy przed sobą, chwilami rozglądała się na boki. Opuściła właśnie teren szkoły Mystic High School.
      Co tam robiła? Dlaczego wciąż szuka? Te pytania stawiała sobie Lois Brown stojąc nie daleko od kobiety w kapturze. Doskonale wiedziała kim jest i po co była w szkole. "Dlaczego wciąż szuka?" - zapytała w duchu ponownie. Lois nie mogła się ujawnić, nie po tym jak prawie dwieście lat uciekała przed nią. Uciekała, bo wiedziała, że gniew będzie nieunikniony.
     Obserwowała postać jeszcze przez chwilę. Gdy zniknęła w nocnym otoczeniu, Lois także się ulotniła.


     Wstał nowy dzień, jednak chmury kłębiły się gęsto na niebie ponad Mystic Falls. Wiatr rześko wiał, co zapowiadało wichurę. Prognozy pogody mówiły jednoznacznie - trzeba przygotować się na niezłą zawieruchę.
     Damon wybrał się na spacer. I... tak... Dobrze wiedział o absurdalności tego stwierdzenia. Odkąd był nękany atakami, nie wychodził z domu. Dlaczego tego nie robił? Sam do końca nie wiedział. Wszyscy jęczeli, że to dodatkowe zagrożenie, że coś może mu się stać... Co go to obchodziło? Co ich wszystkich to obchodziło? Przecież na dobrą sprawę, to i tak nie miał już po co czekać na wschód słońca. Miał wszystko i wszystkich w głębokim poważaniu, tak samo jak oni mieli jego.
     Wyszedł po prostu z nudów. No... i może też z głodu. Chciał w końcu napić się "czegoś świeżego". Na dobrą sprawę to nie pamiętał kiedy ostatnio pił ciepłą krew. Zawsze tylko z torebek. Robił to poniekąd dla Eleny... ale teraz... Przecież ona go zostawiła. "To było tylko przywiązanie..." - przypomniał sobie jej słowa, które były tak bolesne, że niemalże wyrwały jego serce. To zabolało go nawet bardziej, niż kiedy Katherine stwierdziła, że to zawsze będzie Stefan. Wtedy ból także był nie do wytrzymania, przecież czekał na nią sto czterdzieści pięć lat... Jednak słowa Eleny były większym ciosem, mimo wszystko.
     Teraz było mu wszystko jedno.
     Szedł wzdłuż jezdni po asfalcie. Widział omijające go samochody. Zmierzał w kierunku miasta. Już widział za zakrętem wysoką wieżyczkę ratusza i przerzedzający się las. Nagle ku jego zaskoczeniu za jednym z drzew zobaczył stojącą postać. Kobieta o ciemnych włosach. Była odwrócona do wampira tyłem, w jej pobliżu nie było nikogo. Damon uśmiechnął się pod nosem.
     "Pora na śniadanie" - pomyślał ochoczo i zbliżał się po woli do ofiary. Tego mu było trzeba - polowania z prawdziwego zdarzenia. Przecież to natura wampirów, pościg za ofiarą, a potem życiodajny posiłek. Gdy był kilkadziesiąt metrów od kobiety, spostrzegł, że ona zagłębia się w las, jakby szła za okruszkami z chleba. "Chcesz się bawić w ganianego?" - uśmiechnął się krzywo do swoich myśli. Zaczął po woli, w dosyć dużym odstępie posuwać się za nią. Szedł tak przez kilka minut. Ciemnowłosa bardziej szła w głąb. Robiło się coraz ciemniej, ponieważ las się zagęszczał, a pogoda także nie była sprzyjająca. "Gdzie ty leziesz, kobieto?" - zmarszczył czoło. "Co ona chce? Czego do cholery szuka? Przecież to środek lasu. Tutaj nic nie ma...".
     Nagle w mgnieniu oka kobieta zatrzymała się na małej polanie, gdzie nie było prawie wcale drzew. Stala tak chwilę rozglądając się na boki. Damon schował się za jednym z drzew i obserwował ciemnowłosą. Kobieta odliczyła pięć dużych kroków i zatrzymała się ponownie. Damonowi coś śmierdziało w tym wszystkim. Co normalna dziewczyna z Mystic Falls robiłaby pośrodku lasu, w złą pogodę, i w takiej dziwnej sytuacji?
    Kobieta pochyliła się, a po chwili ukucnęła. Damon widział, że dotyka dłonią ziemi i zaczyna odgarniać piach na boki. Czyżby czegoś szukała? Nie mógł myśleć racjonalnie, gdyż ciągle słyszał uderzanie jej serca. Wampir przestąpił z nogi na nogę, a ciężar jego ciała wyżył się na małej gałązce, która trzasnęła pod jego butem. Salvatore wytrzeszczył oczy nie dowierzając, że taka błahostka go zaraz zdradzi. Postanowił szybko załatwić sprawę, a dopiero potem głowić się co robiła ta dziewczyna. Skoczył natychmiastowo i wylądował tuż nad jej ramieniem. W wampirzym tempie chciał wgryźć się w jej tętnicę, która pulsowała na szyi. Nagle wszystko zadziało się w ciągu ułamka sekundy.
     Kobieta odwróciła się szybko.
     Wampir dostrzegł błysk w ciemnych oczach.
     Zdezorientowany wylądował na ziemi, przygwożdżony do podłoża.
     - Lepiej uważaj z kim zadzierasz, Damonie - warknęła kobieta chłodno zaciskając dłoń na jego krtani.
   


     "Wiatr będzie osiągał około dwieście kilometrów na godzinę. Prosimy o pozostanie w domach i zabezpieczenie okien oraz drzwi. Najlepszym wyjściem dla mieszkańców Mystic Falls będzie udanie się do piwnic oraz schronów i przeczekanie zawieruchy. Przewidujemy, że jutrzejszego dnia pogoda już się unormuje i będziemy mogli w pełni cieszyć się nadchodzącym latem." - Elena usłyszała przesłodzony głos pogodynki w radiu, gdy ubierała się do wyjścia. Zakładała właśnie buty i kontem oka zerknęła w okno. Pogoda faktycznie nie była sprzyjająca. Elena nie miała jednak zamiaru przebywać na dworze dłużej niż pięć sekund. Musiała jedynie wyjść, przemieścić się nadnaturalnie przed dom Bonnie i wejść do środka. Musiała porozmawiać z czarownicą. Już dawno nie odbyły szczerej rozmowy, a po za tym, Elena chciała wygadać się swojej najlepszej przyjaciółce. Wampirzyca nie mogła uwierzyć, że mijał już czwarty rok od momentu, kiedy poznała Stefana. Tyle się w jej życiu przez te czas zmieniło... Wszystko się powywracało do góry nogami nie tylko dla niej, ale także dla Bonnie, braci Salvatore, czy Caroline. Elena szczerze tęskniła za dawną normalnością, kiedy jej największym problemem był narkomania brata... Postanowiła, że zrobi wszystko, aby przywrócić dawne relacje z przyjaciółkami, ponieważ od Caroline także się oddaliła. Chciałaby spędzić z nimi jeden normalny dzień, wyjść na zakupy, czy cokolwiek. Zapomnieć na chwile kim są i poczuć się znowu normalnym człowiekiem.
     Dziewczyna wyszła z domu i spojrzała kontem oka na skrzynkę pocztową. Coś podkusiło ją, aby do niej zajrzała, w końcu nie pamiętała kiedy ostatnio to zrobiła. Ku jej zdziwieniu, w środku był list. Nie wiedziała kiedy ostatnio coś znalazła w tej czerwonej skrzyneczce. Mało kto wysyłał teraz listy, a co dopiero do niej. Elena chwyciła do ręki kopertę i obróciła ją. Na wierzchu widniało imię i nazwisko Gilbert, wykaligrafowane staranną czcionką. Otworzyła list i wyciągnęła sztywną kartkę. Od razu zaczęła czytać.



Szanownie zapraszamy, pannę Elenę Gilbert oraz pana 
Jeremiego Gilberta na obchody sto pięćdziesiątej drugiej rocznicy 
założenia miasta Mystic Falls, którą rozpoczynał będzie uroczysty 
bankiet przedstawicieli rodzin założycielskich. Odbędzie się on już 
dwudziestego maja o szóstej wieczorem w Miejskim Ratuszu.

~ Plan Obchodów Rocznicy ~
  • 20 maja, godzina 18: Uroczysty bankiet w Ratuszu Miejskim rozpoczynający sto pięćdziesiątą rocznicę założenia miasta Mystic Falls.
  • 21 maja, godziny od 10 - 12: Coroczne wybory Miss Mystic Falls wraz z elegancką galą przekazania korony.
  • 22 maja: Parada mieszkańców miasta oraz uczniów z Mystic High School. Całodzienny festyn na placu w centrum miasta. 


Zapraszamy serdecznie i zachęcamy do wzięcia udziału w 
uroczystościach przewidzianych na wszystkie trzy dni obchodów. 
Przypominamy, iż na Bankiet Rodzin Założycieli można przyprowadzić 
jedną osobę towarzyszącą. Życzymy miłej zabawy. 


Rada Założycieli Miasta Mystic Falls 



     Elena szybko przejrzała całą zawartość listu. Spostrzegła, że data  na kopercie była z przed dwóch dni. "Czyli, że to już dzisiaj..." - pomyślała. Przecież nie mogła przegapić tak ważnej uroczystości. Co roku w niej uczestniczyła od niepamiętnych czasów, nawet jako dziecko. Mimo iż miała dosyć dużo spraw na głowie, to postanowiła, że poświęci te kilka godzin na uroczystość. W końcu brakowało jej normalności, a to będzie doskonała okazja, aby po przebywać w normalnych warunkach z przyjaciółmi. Salvatore'owie na pewno dostali zaproszenia jako członkowie rodzin założycieli. Tak samo jak Caroline. Kogo mogłaby zabrać jako osobę towarzyszącą?
     Elena cofnęła się do przedpokoju i zostawiła kopertę na stoliku przy wejściu. Potem wyszła z domu i zamknęła za sobą drzwi. Tak jak wcześniej postanowiła, podróż do domu Bonnie nie zajęła jej więcej niż pięć sekund. Stanęła na ganku i zapukała do drzwi. Po kilku chwilach z drugiej strony pokazała się sylwetka czarownicy.
     - Hej, Bonnie - uśmiechnęła się Elena ciepło.
     - Cześć - czarownica odwzajemniła uśmiech, jednak widać było u niej lekkie zakłopotanie. - Po co przyszłaś? - zapytała nie pewnie.
     Elena zmarszczyła czoło, mimochodem usłyszała jakiś nieznajomy, kobiecy głos wewnątrz domu Bonnie. Ktoś prowadził z kimś zażartą konwersację.
     - Chciałam z tobą porozmawiać, dawno się nie widziałyśmy... - wyjaśniła.
     - Nie wiem, czy to najlepszy moment... - stwierdziła wymijająco czarownica i odwróciła na chwilę głowę.
     - Wszystko w porządku, Bonnie? - zmarszczyła czoło Elena.
     - Tak... Chyba powinnaś już...
     Nagle za plecami Bonnie pojawiła się jakaś kobieta w średnim wieku, również ciemnoskóra. Z pewnością wiedźma.
     - Nie szkodzi, Bonnie. Już i tak wychodziłyśmy. Dziękujemy, że użyczyłaś nam miejsca. Zobaczymy się później - powiedziała niskim głosem kobieta i uśmiechnęła się lekko. Potem za nią pojawiły się jeszcze trzy inne kobiety, wszystkie wyglądały na ponad trzydzieści lat. Po chwili, razem opuściły dom Bonnie.
      - Co się dzieje? - zapytała zdezorientowana Elena oglądając się za ostatnią wiedźmą. - Kim one są?
      - Miałam do załatwienia pewną sprawę. Nie ważne, na prawdę... Chcesz wejść?
      Elena przekroczyła próg z niepewną miną. Kim były te wiedźmy? Czego chcą od Bonnie? Po co "użyczała im miejsca"? Elena musiała się tego dowiedzieć, nie wiedziała dlaczego, ale to wszystko wydało jej się niebezpiecznie podejrzane.



     - Lois? - zdziwił się Damon leżąc na ziemi. W ułamku sekundy oswobodził się od uścisku na swojej szyi i w szybko przygwoździł wilkołaczycę do pobliskiego drzewa. - Co ty tutaj wyprawiasz? - warknął z pogardą wymalowaną na twarzy. Kobieta zaczęła się krztusić i próbowała swoimi rękami zrzucić dłonie Damona.
      - Puść mnie to porozmawiamy - wydyszała ciężko nadal kaszląc w międzyczasie.
      Damon zmarszczył czoło jakby się zastanawiał, czy może jej zaufać, po czym opuścił dłoń. Lois opadła ciężko an ziemię i zaczęła głęboko oddychać, aby wprowadzić jak najwięcej powietrza do płuc.
      - Gadaj. Co tutaj robisz? - warknął wampir.
      - Szukam czegoś - syknęła ostro. - I to nie jest twoja sprawa.
      Damon zrobił groźną minę i podszedł do niej o krok.
      - Masz coś do ukrycia? Żebym nie żałował, że cię puściłem - ostrzegł, unosząc pięść.
      - Mam do zaoferowania umowę.
      - Jaką umowę? - zmrużył oczy wampir.
      - Na pewno wiesz, że ktoś chce cię zabić. Może dziwne ataki w ostatnich dniach? - zapytałą unosząc brew do góry.
      - To ty na mnie polujesz? - zapytał ostro.
      - Słuchaj... Odwiodę Rega od zabicia ciebie. Ty w zamian zachowasz dla siebie to, że mnie tutaj widziałeś. Zrozumiano?
       - Nie tym tonem, wilczku. Po kolei... Kim do cholery jest Reg? Nie znam gościa, a przeważnie jak ktoś chce mojej śmierci, to... uwierz mi... powinienem go kojarzyć - uśmiechnął się krzywo Damon.
       - To długa historia... - westchnęła Lois. - Nie mamy teraz na to czasu. Umowa stoi?
       - Właściwie to dlaczego mam to zachować dla siebie? Może od razu pójdę do tego całego Rega... Skoro masz coś do ukrycia - syknął prowokująco.
       - Słuchaj... Każdy z nas ma jakiś cel. Pracuję dla niego, ale po za tym mam też inne problemy.
       - Czyżby?...
       - Nie tylko wy chronicie swoich bliskich - mruknęła cicho.
       - Kto niby jest dla ciebie bliski w Mystic Falls? - prychnął Damon.
       - Natalie... jest moją siostrą... Uwierz mi staram się jej w to nie wciągać.
       - Co? Ta głupiutka blondyneczka?
       - Tak. Obie mamy na nazwisko Brown. Natalie wie po co tutaj przyjechała. Nie jest w mieście bez powodu. W końcu mnie znalazła. I wież mi... Nie jest słodką idiotką, jak wszyscy ją postrzegają. Sprytna z niej aktoreczka. Przekonasz się wkrótce.
      - Dlaczego niby miałbym ci wierzyć, a co dopiero pomagać? - zmarszczył czoło Salvatore.
      - Masz w tym cel, Damonie. Przekonam Rega, nie ucierpisz w całym procesie. Poprzestanie na Elijah, a ciebie zostawi w spokoju.
      - A co elegancik ma do tego? - Damon coraz mniej rozumiał z tej rozmowy. - O czym my w ogóle rozmawiamy?! - warknął poddenerwowany.
      - Reg chce zemsty. Twoja śmierć, za śmierć Amandy.
      Damon przewrócił oczami. Nie miał zielonego pojęcia o kim mówiła Lois. Nigdy w życiu nie znał ani żadnego Rega, ani Amandy.
      - Co ja mam z tym wszystkim wspólnego?
      - Więcej niż myślisz... - westchnęła ciężko Lois. - Myślałam, że do tej pory poznałeś chociaż część tej historii.
      - Słucham? Jaką część... O czym ty w ogóle wygadujesz?! - wkurzył się Damon nie na żarty.
      - Idź do swojej Eleny. Ona ci wszystko wyjaśni... - odparła. - Albo lepiej... Od razu do Elijah. On zna tę historię od podszewki - zapewniła go Lois i cofnęła się od niego.
      - Muszę się ulotnić. To jak umowa stoi? - zapytała z nadzieją po raz ostatni.
      - Niech ci będzie - warknął zirytowany wampir.
      - Świetnie. Pamiętaj, mnie tutaj nie było - dodała i odeszła w kierunku z którego przyszła.
      Damon został sam w lesie. Spojrzał w niebo, które było coraz bardziej zachmurzone. Otoczenie dookoła sprawiało wrażenie najczarniejszej głębiny, mimo, iż nie było jeszcze południa.
      Salvatore nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Czuł się oszukany zdradzony. Elena wszystko wie? Wiedziała przez ten cały czas? Co więcej, zna historię, w którą on jest zamieszany, chociaż w ogóle nic nie pamięta. Postanowił, że musi dowiedzieć się prawdy. Nie zostawi tego płazem. Może i przestało mu zależeć na otaczającym świecie, ale takich zagrywek nienawidzi. Dlaczego to on ma się dowiedzieć o wszystkim ostatni?
   

     Chmury coraz bardziej kumulowały się na szarym niebie. Cała okolica tonęła, pogrążona w ciemnościach. Wiatr wzmagał się na sile i wyginał gałęzie drzew, jakby były z plastycznego tworzywa. Chmury przygotowywały się do ostrzału maleńkimi pociskami z wody. Zaczął kropić deszcz, najpierw subtelnie głaskał okolicę, a następnie nabrał w sile i uderzał coraz bardziej swoimi lepkimi ramionami o podłoże.
     Tym czasem na głównym placu Mystic Falls trwały przygotowania do parady, która miała odbyć się za dwa dni. Uczniowie Mystic High School dekorowali platformy i szykowali stroje z dawnej epoki. Co za głupiec kazał przygotowywać paradę w taką pogodę? Wszystkich zaskoczył deszcz i momentalnie przerwał przygotowania.
     Jedną z uliczek niedaleko głównego placu szedł szybko mężczyzna. Na głowę miał nasunięty kaptur i mocno wpychał dłonie do kieszeni bluzy. Po jego szybkich i zamaszystych ruchach widać było, że się śpieszy. Czyżby nie chciał zostać ofiarą deszczu, a może miał coś do ukrycia?
     Okoliczna zawierusza i szarpanina na placu, aby zebrać w porę rekwizyty, pomogły mu w kamuflażu. Nikt nie dostrzegł jak w pośpiechu opuszcza szpital i znika w ciemnym zaułku.
      Stefan Salvatore przemieszczał się szybko przed siebie. Skręcił w boczną uliczkę. Nagle potknął się i upadł na ziemię. Spostrzegł, że wpadł na jakąś dziewczynę. Wszystkie torebki z krwią wysypały się z pod jego bluzy i uderzyły z głośnym chlupnięciem o ziemię.
      - Stefan? - zdziwiła się blondynka i zmarszczyła czoło starając się policzyć wszystkie torebki ze szpitala.
      Salvatore cały czas był na ziemi, przykucnął i zmieszany starał się szybko pozbierać woreczki. Nie miał zamiary spojrzeć w oczy dziewczynie stojącej nad nim. Był chorobliwie spragniony krwi, czuła jak na twarzy pojawiają mu się sine ślady, a jego oczy zmieniają barwię na szkarłat.
      - Stefan?! Słyszysz mnie?! Co ty wyprawiasz? - Caroline przykucnęła obok i złapała jego dłoń, która trzęsąc się chciała zebrać kolejny woreczek.
      - Caroline, zostaw mnie w spokoju. ie potrzebuję twojej pomocy - warknął ostro i spojrzał jej odruchowo w oczy. Blondynka dostrzegła w oczach Stefana niewyobrażalny głód pod postacią krwistoczerwonego spojrzenia.
      - Nie dobrze... - mruknęła sama do siebie. - Od kiedy? - zapytała z troską.
      - Od dawna... Nie wytrzymałem. Nie nadaję się do tego. Nie umiem się powstrzymać - wyjaśnił spuszczając głowę w geście zrezygnowania, a jego oczy stopniowo przybierały ludzkiego wyrazu.
      - Hej... Wszystko będzie dobrze - powiedziała spokojnie blondynka i uniosła jego głowę, tak, aby spojrzeć mu w oczy. - Rozumiesz? Poradzimy sobie z tym. Przecież nie takie rzeczy przechodziliśmy - powiedziała. Damy sobie radę - dodała jeszcze raz z mocniejszym naciskiem widząc brak przekonania na jego twarzy.
      Deszcz lał już na dobre i nawet dachy pobliskich kamieniczek nie uchroniły tej dwójki od lepkich stróżek wody. Oboje byli już całkiem przemoknięci.
     - Wracajmy do domu - zaproponowała Caroline i pomogła Stefanowi wstać.
      Wampir kiwnął głową twierdząco i razem z przyjaciółką, w nadnaturalnym tempie pobiegli do posiadłości Salvatore'ów.


     - Nie wiem w ogóle jak do tego doszło... Po prostu... Pocałowaliśmy się i tak wyszło... - tłumaczyła Elena, siedząc na łóżku w pokoju przyjaciółki. Bonnie siedziała dokładnie na przeciwko wampirzycy i z uwagą słuchała.
      - Eleno... Ja to wszystko wiem. Widziałam to już dawno... - wyjaśniła Bonnie uśmiechając się do niej nieśmiało.
      - Jak to widziałaś? - Elena zmarszczyła czoło i odruchowo poczuła, że na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
      - W tę noc, kiedy był bal studniówkowy. Miałam wizję. Wszyscy cię szukali, niepokoili się. Nie wiedzieli gdzie się podziałaś. Nie wiem do końca jak to się stało, ale miałam wizję. Widziałam wszystko co wydarzyło się w tamtym salonie...
      - Wszystko? - zmieszała się Elena.
      - Tak - zaśmiała się czarownica. - To było tak, jakbym oglądała film, a y byliście aktorami.
      - To musiało być na prawdę dziwne... - mruknęła Elena patrząc gdzieś w dół.
      - Rzeczywiście, dziwnie się czułam. Jakbym wchodziła gdzieś, gdzie nie powinnam...
      - ...Bo tak było - przerwała jej Elena z natrętnym uśmiechem.
      - Nic nie mogłam poradzić. To działo się bez mojej kontroli. Eleno?...Mam wobec tego wszystkiego wątpliwości... - powiedziała lekko zaniepokojona Bonnie.
      - To znaczy? - Elena zmarszczyła czoło.
      - Znasz moje podejście do pierwotnych. Nie zależnie od tego, który z nich to jest... Nie jestem za tym, żebyś w to brnęła. Tak na prawdę nie znasz Elijah, nie wiesz jakim człowiekiem w stu procentach jest.
      - Znam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie skrzywdziłby mnie. Jeśli miałby to zrobić, już dawno byłabym martwa... - wyjaśniła wampirzyca.
      - Tak... Ale skąd wiesz, że nie ma jakiś planów, co do ciebie?
      - Przestań Bonnie... To już podchodzi pod teorie spiskowe - prychnęła Elena. Przecież wiedziała, że Elijah nie jest zdolny, aby ją skrzywdzić. Mimo tego, że jest jednym z najpotężniejszych stworzeń na ziemi.
      - Tylko mówię, że...
      - ...Nie wiesz jak on na mnie patrzy... - przerwała jej w pół zdania rozmarzonym głosem. - Czuję się wtedy, jakbym była jedyną dziewczyną na ziemi... Widzę w tych oczach magiczny ogień. Nawet nie potrafię tego opisać. Robi mi się gorąco i... - westchnęła, bo nie wiedziała co mogłaby jeszcze dodać.
      - Rozumiem cię - powiedziała z uśmiechem na twarzy Bonnie. - Też tak miałam... - westchnęła. - Po prostu twoje serce bije szybciej na jego widok - dodała także rozmarzonym głosem.
      - Teoretycznie - przyznała Elena. - W praktyce jest gorzej, bo moje serce nie bije - zaśmiała się brunetka, a Bonnie prychnęła rozbawiona. - Słuchaj, Bonnie... Dostałam zaproszenie na bankiet. Mogę zabrać jedną osobą z poza rodzin założycielskich. Pomyślałam, że to będzie świetna okazja na odrobinę zabawy w gronie przyjaciół. Co ty na to? - zapytała z uśmiechem. - Zostaniesz moją osobą towarzyszącą? - zaśmiała się i wyciągnęła teatralnie rękę w kierunku przyjaciółki.
     - Fajny pomysł, ale czy nie powinnaś zaprosić jakiegoś faceta? To będzie dziwne kiedy przyjdziesz z przyjaciółką...
     - No co ty! Nic mnie to nie obchodzi. Mam zamiar dobrze się bawić właśnie z tobą i nie potrzebuję do tego żadnych facetów - zaśmiała się Elena wesoło i przytuliła Bonnie. - Po za tym, większość jest z rodzin założycieli, więc tak, czy siak, oni też tam będą - dodała po chwili brunetka wstając z łóżka i chwytając torebkę.
     - Już się zbierasz? - zapytała smutno Bonnie.
     - Tak... Jest już po pierwszej. W końcu bankiet jest dzisiaj wieczorem. Muszę się jakoś przygotować i tobie też to radzę - puściła jej oczko.
     - No tak - zaśmiała się Bonnie cicho.
     - Spotkamy się w za dziesięć szósta pod ratuszem? - zapytała Elena zakładając buty.
     - Pod ratuszem? - zdziwiła się czarownica. - Przecież zawsze bankiet z okazji dnia założyciela był u Lockwood'ów...
      - Tak, ale odkąd nikt tam praktycznie nie mieszka, to najwidoczniej przenieśli większe imprezy do ratusza...
      - No tak... - westchnęła Bonnie. - Tyle się pozmieniało...
      - Tak... Masz rację. Dzisiaj sporo o tym myślałam. Czasem chciałabym, żeby wszystko wyglądało bardziej normalnie.
      - Bez przystojnych pierwotnych dookoła? - zapytała zalotnym głosem Bonnie i nie mogąc się powstrzymać, wybuchła nagłym śmiechem. Elena tylko posłała jej rozbawione, kpiące spojrzenie i przytuliła przyjaciółkę.
      - Do zobaczenia - powiedziała wychodząc.
      - Na razie!


   
      - Pamiętajcie, zaatakujcie równo o siódmej wieczorem. Zabijajcie wszystkich, których będziecie mieli na swojej drodze. Wampiry potraktujcie tym co najlepszego macie, zrozumiano? - uśmiechnął się Lucas do grupki ludzi stojących przed nim, w jednym z ciemnych zaułków, niedaleko głównego placu, w centrum miasta. Wszyscy mieli kaptury naciągnięte na szyję.
      - Jakieś specjalne życzenia? - zapytał spokojnie jeden z stojących mężczyzn. Jogo głowa także była zakryta.
      - Przyprowadźcie żywego Damona Salvatore do Kwatery Głównej. Resztę zabić - skwitował beznamiętnie Lucas. - Jeszcze jakieś niejasności? - zapytał zakładając ręce na piersi.
     - A co z tą, całą Gilbert? - zapytał inny z mężczyzn, o grubym głosie.
     - Faktycznie... Jeszcze ona... - zamyślił się wampir. - Jej też nie zabijajcie. Potrzebna nam będzie jeszcze. Reg nic co prawda o niej nie wspominał, ale można by się z nią chwilę zabawić - stwierdził unosząc tajemniczo brew do góry. - Oszczędźcie ją i zabierzcie razem z tamtym do Kwatery. Zajmiemy się nią później. Może dostaniemy dodatkowe punkty od Rega.
     Grupa ludzi stała jeszcze przez moment w ciemnej uliczce. Po chwili jednak rozdzielili się i każde z nich w inny sposób zbliżyło się w kierunku ratusza, aby zaczaić się i zaczekać na właściwy moment.
     - To będzie rzeź... - mruknął do siebie Lucas z samouwielbieniem, po czym także zniknął.
   
________________

Witam, witam! Co powiecie o nowym  rozdziale? Chyba wracam do formy. Jakoś więcej rzeczy się dzieje :) Mam nadzieję, że wam się spodobało równie mocno jak i mi :) Komentujcie, bo wasze opinie to moje paliwo!! 
Kocham wszystkich, którzy to czytają, bo bez was nie byłoby Darkest Dream! Dziękuję!   

PS. Przepraszam za ewentualne błędy. Rozdział nie był jeszcze poprawiany :)

23 komentarze:

  1. Nie no super. Ale powiem Ci że miałam małe zaległości nawet u Ciebie :O
    Nie mogę się przyzwyczaić do tego że nie jestem na bierząco.
    Dopiero po twoim komentarzu spostrzegłam ze nie było mnie ponad dwa miesiące. No ale, czasem tak w życiu bywa.
    Obiecuje że już nie zniknę tak szybko!
    U Ciebie jak zwykle super, i zastanawiam się jak masz wracać do formy skoro jej nie straciłaś? Bynajmniej jeśli chodzi o treść opowiadania :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Mogę liczyc na klaroline? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, genialne opisy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bym tak mogla czytac i czytac... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne i zapraszam do mnie
    www.candicemikaelson.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, jak zawsze :) Uwielbiam twoje opisy, wcale nie są nudne, tak naprawdę jedne z niewielu które naprawdę czytam :) Ciekawa jestem co się zdarzy dalej ;)
    Pozdrawiam i życzę duuuużo weny ;*
    Przy okazji - na moim blogu pojawił się kolejny rozdział :)

    original-family.blogspot.com
    books-bookseverywhere.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ah skończyłam ! Dwa dni i przeczytane. Uwielbiam parę Elena i Elijah. Są wspaniali.Będę tu zdecydowanie zaglądać i dodaję do obserwowanych!

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    mylife-jordanslife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Po miesięcznej przerwie zapraszam na nowy rozdział :)
    http://dark-klaroline.blogspot.com

    Wchodzisz, aby zaspamować, a tu nowy rozdział. Nie mogłam odejść bez przeczytania, a więc teraz pozostawiam po sobie ślad.
    Rozdział ciekawy, sporo się dzieje. Nie mamy nudy i banalnych dialogów, zamiast tego akcję i ciekawe wątki.
    Co do błędów...Raczej nie będę tego komentować, bo przecież rozdział nie był jeszcze sprawdzany, po za tym mocno nie rzucają się w oczy. Chcę tylko wspomnieć o przecinku w tytule, którego być nie powinno. Polecam poszukanie bety. Ja, mimo że mam bzika na punkcie poprawności interpunkcyjnej, mam betę i jestem bardzo zadowolona. Nawet ci, którzy mało popełniają betę, powinni współpracować ze znawcami, bo dzięki temu tekst prezentuje się znacznie lepiej, a jeżeli treść jest bez zarzutów, można znaleźć wiele nowych czytelników. Naprawdę polecam.
    Pozdrawiam i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej natknęłam się na to niedawno i jestem pod ogromnym wrażeniem.Szukałam jakiś ff-ów na temat Elijah i Eleny i wreszcie natknęłam się na to 8) . Sama też pisze ff na temat E i E, gdybyś zechciała przeczytać i wyrazić opinię byłabym wdzięczna. Link :
    http://forum.vampirediaries.pl/always-and-forever-elijah-elena-t13347.html

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie nn :D
    Zapraszam do mnie.
    delena-different-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam!
    35 rozdział
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział, zapraszam serdecznie!
    http://dark-klaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy następny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam! na rozdział I this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. ||SPAM|| Lubisz Teen Wolf, The Originals, The Vampire Diaries i inne seriale podobnej produkcji? Kochasz supernaturalne istoty i dreszczyk emocji? W takim razie czytaj dalej.
    Hayley Moontrimmer {Phoebe Tonkin} - wiedźma/wampir, Kayle Mikaelson {Claire Holt} - wilkołak/wampir, Deliah Bree-Grimm {Lily Collins} - wiedźma/wilkołak - oraz Faith Maiden {Nina Dobrev} - część nieznana/wampir - są ostatnimi ocalałymi z potężnego klanu hybryd Hybrid Sisterhood. Lata temu była to wielka wspólnota, jednak została zniszczona przez łowców. Podczas ucieczki przed odwiecznymi wrogami i łowcami trafiają do Beacon Hills - miasta, które zmieni życie każdej z hybryd na zawsze.

    http://hybrid-sisterhood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ej gdzie rozdziały?? :(
    Teraz na niego natrafiłam i kocham go ♥
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej, rozdział jest naprawdę cudowny. Już nie mogę doczekać sie kolejnego. Twoj styl jest naprawdę wspaniały, a opisy wcale sie nie nudzą. Pozdrawiam i życzę weny :)
    PS Zapraszam na sostaywithme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Nowy rozdział Dark Klaroline :)
    http://dark-klaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Twój blog...cudny. Umieram.... kiedy next? :-D Elena i Elijah <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na NN!
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział :)
    Zapraszam do siebie:
    http://kochajac-potwora.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej :D
    Zapraszam na nowy rozdział :D
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
    P.S. Kiedy kolejny ? * . *

    OdpowiedzUsuń
  23. twoje opowiadanie jest takie dsfhbdsfsdBoskie

    OdpowiedzUsuń

Główna
Rozdziały
Postacie
Polecam
Zapytaj!